Bundesliga: Pasjonujący bój w Mannheim, RNL po kontrowersyjnej decyzji sędziów lepsze od HSV!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Elektryzujące widowisko obejrzeli kibice w Mannheim, gdzie Rhein-Neckar Lowen w hicie 31. kolejki Bundesligi pokonało HSV Hamburg 32:31. Triumf Lwów budzi jednak ogromne kontrowersje.

Świadkami niesamowitego pojedynku byli kibice zgromadzeni w SAP Arenie w Mannheim. Rhein-Neckar Löwen za sprawę bardzo dobrze dysponowanego rzutowo Alexandra Peterssona szybko odskoczyło na różnicę dwóch trafień, lecz HSV Hamburg w oka mgnieniu doprowadziło do remisu. Następnie na parkiecie trwała ostra wymiana ciosów, z minimalną przewagą graczy Gudmundura Gudmundssona. Lwy postawiły na wysoką obronę, lecz HSV grało kombinacyjnie i odpowiadało na każde trafienie gospodarzy.

Przyjezdni do głosu doszli w drugiem kwadransie spotkania, a w 17. minucie po kontrach zwieńczonych odpowiednio przez Matthiasa Flohra i Stefana Schroedera, hamburczycy prowadzili 8:6. Pięć minut przed końcem przy wyniku 12:10 z linii 7 metrów Uwe Gensheimera zatrzymał Marcus Cleverly. Choć finalne minuty premierowej odsłony podopieczni Martina Schwalba grali w podwójnym osłabieniu.. to powiększyli przewagę do czterech trafień, by do szatni ostatecznie zejść przy wyniku 15:12. Do takiego stanu rzeczy sporą cegiełkę dołożyli pogromcy Vive Targów Kielce z 1/8 Ligi Mistrzów, którzy do przerwy popełnili aż 10 strat! [ad=rectangle] Wraz z rozpoczęciem drugich trzydziestu minut do ostrych natarć i odrbiania strat ruszyli gracze RNL. Gospodarze prezentowali się kapitalnie w defensywie, którą świetnie dowodził duet Nikola Manojlović - Gedeon Guardiola. W 37. minucie Alexander Petersson doprowadził do wyrównania, a już 120 sekund później dwubramkową przewagę Lwom dał Kim Ekdahl Du Rietz. W defensywie Rhein-Neckar podwyższało pod rozgrywających HSV, co wymusiło na hamburczykach częstszą współpracę z obrotowym.

Po trafieniu Andreasa Nilsson w 48. minucie na tablicy wyników w wypełnionej po brzegi SAP Arenie był remis 24:24, lecz kolejne pięć minut w wykonaniu RNL było zabójcze. Bramkę "zaczarował" Niklas Landin, a koncertowa gra Lwów w defensywie robiła wrażenie nie tylko na obserwatorach ale i graczach HSV, którzy w ataku pozycyjnym uwijali się jak w ukropie. Gdy na cztery minuty przed końcem na tablicy wyników było 30:27, wydawało się, że emocje w hicie 31. kolejki Bundesligi dobiegły końca. W kolejnej akcji piłkę stracił jednak Andy Schmid, a parę sekund później karę dwóch minuto otrzymał Manojlović i HSV za sprawą Joana Canellasa wróciło do gry.

Ostatnie 80 sekund pojedynku to niesamowita dramaturgia i zwroty akcji. Po czasie wziętym przez trenera Lwów faul w ataku popełnił Patrick Groetzki, lecz chwilę później jego "wyczyn" powtórzył Petar Djordjić. Kontratak wykończył Patrick Groetzki wyprowadzając Lwy na 32:30. Hamburczycy wycofali bramkarza i wprowadzili dodatkowego zawodnika w pole. Po faulu Gensheimera na Schroederze sędziowie podyktowali rzut karny, a niezawodny Canellas zamienił go na bramkę. Decydujący cios mogli zadać gospodarze, lecz w doskonałej okazji obok bramki rzucił zazwyczaj bezbłędny Gensheimer. Do końca meczu pozostawały trzy sekundy, a Cleverly błyskawicznym podaniem przez całe boisko dograł do Flohra, który świetnie urwał się defensorom RNL. Skrzydłowy HSV trafił do bramki i hala SAP Arena zamarła, a Lwy nie dowierzały, że wypuściły wygraną z rąk.

Po błyskawicznej reakcji Gudmundssona sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję i... nie uznali prawidłowo zdobytej rzutem na taśmę bramki Flohra! Wygrana w niejasnych okolicznościach sprawiła, że Lwy wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Niemiec. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki, a RNL ma tyle samo punktów co THW Kiel, lecz nieco łatwiejszy bilans spotkań. Zebry czekają jeszcze bowiem pojedynki z Flensburgiem, TuS N-Lübbecke i Füchse Berlin. Z kolei ekipa z Mannheim rywalizować będzie do końca sezonu kolejno z ThSV Eisenach, MT Melsungen i VfL Gummersbach. Przy równej liczbie punktów o mistrzostwie zadecyduje różnica bramek zdobytych do straconych, bowiem w bezpośrednich starciach jest status quo. Obecnie THW Kiel (+200) jest o siedem bramek lepsze od RNL (+193). Wyniki niedzielnych spotkań 31. kolejki Bundesligi:

TBV Lemgo - THW Kiel 24:46 (9:25) Najwięcej bramek: dla Lemgo - Hendrik Pekeler 5, Florian Kehrmann 4; dla THW Kiel - Marko Vujin 11, Niclas Ekberg 9.

SG Flensburg-Handewitt - MT Melsungen 35:23 (16:9) Najwięcej bramek: dla Flensburga - Anders Eggert 13, Lasse Svan Hansen 6; dla Melsungen - Michael Muller, Anton Mansson - po 4.

Füchse Berlin - TuS N-Lübbecke 25:23 (13:11) Najwięcej bramek: dla Fuchse - Konstantin Igropulo, Iker Romero - po 5, Fredrik Petersen 4; dla Lubbecke - Ales Pajović 8, Dennis Wilke 4, Paweł Niewrzawa 1.

GWD Minden - ThSV Eisenach 25:23 (11:12) Najwięcej bramek: dla Minden - Aljoscha Schmidt 8, Nenad Bilbija 5; dla Eisenach - Aivis Jurdzs 6, Faruk Vrazalić, Bjarki Elisson - po 5.

Rhein-Neckar Löwen - HSV Hamburg 32:31 (12:15) Najwięcej bramek: dla RNL - Uwe Gensheimer 9, Alexander Petersson 6, Andy Schmid 5; dla HSV - Joan Canellas 7, Adrian Pfahl, Matthias Flohr - po 5.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
32
30
0
2
905:731
60
2
32
29
0
3
949:754
58
3
32
25
0
7
956:824
50
4
33
23
2
8
942:838
48
5
32
19
0
13
886:851
38
6
32
19
0
13
866:849
38
7
31
17
2
12
814:796
36
8
32
16
2
14
851:846
34
9
32
13
2
17
801:825
28
10
32
13
1
18
880:908
27
11
32
11
4
17
813:820
26
12
32
11
3
18
805:815
25
13
32
12
1
19
806:835
25
14
32
11
2
19
879:902
24
15
32
10
3
19
862:944
23
16
32
6
1
25
762:912
13
17
32
6
1
25
765:935
13
18
32
3
4
25
742:899
10

Źródło artykułu: