Przed niedzielnym meczem z Portugalkami Iwona Niedźwiedź odebrała z rąk prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzeja Kraśnickiego pamiątkową paterę za 150 występów w kadrze. - Kawał czasu. To jest zawsze bardzo miłe. Cieszę się i chyba nic więcej na ten temat nie mogę powiedzieć. Nagrody są miłe, ale o nagrodach trzeba jak najszybciej zapomnieć i trzeba robić na boisko swoje - stwierdziła. Czy zawodniczka liczy swoje występy? - Absolutnie nie. Nie wiem kiedy minęło sto, a tak naprawdę byłam zaskoczona, że dzisiaj jest 150 występ - mówiła w niedzielę.
Polki w ostatnim tygodniu odniosły dwa zwycięstwa nad rywalkami z Portugalii. - Na to liczyłyśmy, inny scenariusz nie wchodził w grę. Być może nasza gra nie zachwyciła, ale jesteśmy po mistrzostwach, tak prawdę mówiąc jesteśmy u schyłku sezonu i może w wielu sytuacjach wyszło zmęczenie, bo też jesteśmy po ciężkim, dziesięciodniowym zgrupowaniu - przyznała Niedźwiedź.
Z tym rywalem nie gra się jednak biało-czerwonym łatwo. - Portugalki to niewygodny przeciwnik. One grają piłkę ręczną, z którą my się na co dzień nie stykamy i wykonują pewne ruchy, których my też na co dzień nie spotykamy i ciężko się gra z takim przeciwnikiem - oceniła doświadczona reprezentantka.
Biało-czerwone momentami grały bardzo nieskutecznie, pozwalając rywalkom na odrabianie strat. Szczególnie początek spotkania był trudny dla Polek. - Mogłyśmy dużo wcześniej zamknąć ten mecz, miałyśmy mnóstwo sytuacji do których doprowadzałyśmy, ale nie potrafiłyśmy zdobyć bramki i wydaje mi się, że z tego taki nerwowy początek albo bardziej fragment gry na korzyść Portugalek - stwierdziła polska rozgrywająca.
"Aniołki Rasmussena" niesione były w niedzielę dopingiem w zielonogórskiej hali, w której zasiadło blisko 4,5 tysiąca widzów. - Fantastyczna atmosfera. Z wielką chęcią przyjadę jeszcze raz do Zielonej Góry i zagram mecz reprezentacyjny. Dziękuję w swoim imieniu i w imieniu zespołu. Bardzo fajnie było tutaj zagrać - mówiła Iwona Niedźwiedź.
Teraz przed Polkami już tylko dwa spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. - Będziemy walczyć o dwa punkty z Czarnogórą i o zwycięstwo z Czeszkami, zresztą w każdym meczu walczymy o zwycięstwo. Nie w każdym się udaje, ale w tych dwóch następnych po prostu będziemy walczyć o wygraną - zapowiedziała doświadczona zawodniczka.
Z kim będzie teoretycznie łatwiej? - Pokusiłabym się o stwierdzenie, że z Czarnogórą u siebie będzie łatwiej, bo zawsze ściany pomagają gospodarzowi. Polacy pokazali nam dzisiaj, i nie tylko dzisiaj, że kochają żeńską piłkę ręczną i jeśli w takiej fantastycznej atmosferze będziemy grać przeciwko Czarnogórze to wcale nie jest powiedziane, że nie uda się sięgnąć po dwa punkty - przyznała Iwona Niedźwiedź. - Najlepszym układem byłoby gdybyśmy miały Czeszki u siebie, ale tak się ułożyło i nie ma co narzekać - zakończyła.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]