Dla Michała Tórza - rozgrywającego Nielby Wągrowiec, spotkanie z Realem Astromal Leszno było sentymentalną podróżą do początków jego gry w piłkę ręczną. - W Lesznie rozpoczynałem swoją przygodę z piłką ręczną. Kibice, których było naprawdę wielu, bardzo mile mnie przywitali. Na trybunach było też sporo moich znajomych, którzy cały czas mi dopingowali - tłumaczył zawodnik wągrowieckiego MKS-u.
- W pierwszym fragmencie prowadziliśmy szarpaną grę, nic nam się nie układało - komentował "Misiek". Zdaniem Michała Tórza, szczypiorniści Realu Astromal Leszno po niecelnych rzutach nielbistów wyprowadzali kontry w drugie tempo. - W pierwszym kwadransie szwankowała u nas obrona. Dysponowaliśmy jednak większą ilością zmienników oraz zachowaliśmy więcej sił, co przyczyniło się do zwycięstwa - oceniał.
Świetne spotkanie rozegrał w Lesznie Łukasz Białaszek. Skrzydłowy Nielby zabłysnął bardzo wysoką skutecznością, przyczyniając się do sukcesu swojej drużyny. - Początek meczu trochę nam nie wyszedł. Przeciwnik oddawał celne rzuty, a nasza obrona była nieszczelna. W spotkaniach, które dotychczas rozegraliśmy, prezentowaliśmy obronę 6-0. W sobotnim meczu w Lesznie zagraliśmy systemem obrony 5-1, który chyba nie mamy do końca dopracowany. Nie wyszło nam kilka założeń obronnych, które postawione mieliśmy na to spotkanie. Potem jednak zreorganizowaliśmy defensywę, co zaowocowało lepszą postawą na parkiecie. Po słabszym początku stanęliśmy na nogi, a potem zaliczyliśmy bardzo dobrą końcówkę. Zarówno Adrian Konczewski, jak i Cezary Marciniak wybronili sporo piłek. Dzięki temu zdobyliśmy łatwe bramki z kontry - wyjaśniał nielbista.