Wicemistrzynie kraju podeszły do sobotniego spotkania bardzo zmotywowane, gdyż chciały się zrehabilitować przed swoją publicznością za niespodziewaną porażkę w Jeleniej Górze, na rzecz której najprawdopodobniej stracą pierwszą lokatę na koniec rundy zasadniczej. Oprócz tego, KGHM Metraco Zagłębie Lubin miało z drużyną szkoleniowca Antoniego Pareckiego do wyrównania "rachunki", bowiem w pierwszym starciu triumfowała drużyna z Elbląga.
- Cieszę się, że rundę rewanżową zakończyłyśmy zwycięstwem. Zależało nam, żeby wygrać u siebie ostatnie spotkanie i przede wszystkim zmazać tę plamę po meczu w Jeleniej Górze, bo to był wypadek, który nie powinien nam się zdarzyć, ale się zdarzył. Bardzo zależało nam na dzisiejszej wygranej i stylu gry - przyznała Karolina Semeniuk-Olchawa.
- Myślę, że zgromadzona publiczność zobaczyła dobry kawał piłki ręcznej, walki i determinacji z naszej strony. Mecz był zacięty i tutaj decydowały detale. Przypuszczam, że gdybyśmy wygrały grę w przewadze, udałoby się nam szybciej odskoczyć, jednak przez cały czas czułyśmy oddech zawodniczek z Elbląga - dodała rozgrywająca.
Główna architekt boiskowych poczynań lubinianek zagrała w sobotę fantastyczny mecz. Zawodniczka KGHM Metraco Zagłębia Lubin wpisała się tego dnia na listę strzelczyń jedenaście razy, wszystkie bramki rzucając bezpośrednio z gry.
- Po końcowym gwizdku odetchnęłam, bo mecz kosztował nas dużo sił, gdyż grałyśmy w ostatnim czasie co trzy dni. Cóż mogę dodać? Bardzo dobrze się dzisiaj czułam - powiedziała pełna entuzjazmu popularna "Semena".