Do meczu z brązowymi medalistami ostatnich mistrzostw kraju podopieczni Manolo Cadenasa przystępowali osłabieni brakiem kontuzjowanych Mariusza Jurkiewicza, Nikoli Eklemovicia i Pawła Paczkowskiego. Rywale deklarowali, że w Orlen Arenie tanio skóry nie sprzedadzą, ostatecznie Orlen Wisła z odniesieniem zwycięstwa nie miała jednak większych problemów.
-
To był dopiero pierwszy mecz o awans do turnieju finałowego i dlatego było dla nas bardzo ważne jak najwyższe zwycięstwo. Wygraliśmy dziewięcioma bramkami i jesteśmy zadowoleni z tego rezultatu, ale czeka nas jeszcze rewanż w Kwidzynie, gdzie o zwycięstwo jest niezwykle trudno - podkreśla trener Cadenas.
Ze spokojem do kwestii awansu podchodzi także Janko Kević. - Szybko wypracowaliśmy przewagę pięciu bramek i wydawało się, że wszystko jest już poukładane, ale później zagraliśmy słabo w ataku i obronie i daliśmy tym samym gościom szansę powrotu. Mecz skończył się dobrym rezultatem dla nas, ale rywalizacja jeszcze się nie zakończyła - podkreśla. Do rewanżu dojdzie w najbliższą środę.