Porażka Gazowników na własne życzenie - relacja z meczu Gaz-System Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze

Przed meczem mówiło się, że to będzie hit tej kolejki, a faworyta upatrywano w Gaz-System Pogoni Szczecin. Górą okazali się być jednak zabrzanie, którzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Już od początku zawodów gra ekipy Rafała Białego i Sławomira Fogtmana nie wyglądała zbyt dobrze. Co prawda po 4. minutach to miejscowi, po trafieniu Jacka Wardzińskiego, wyszli na prowadzenie 3:1, ale z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Mariusz Jurasik, który raz za razem w łatwy sposób znajdował rozwiązanie, jak pokonać Tomislava Stojkovicia. Obraz meczu mógł jednak wyglądać inaczej, gdyby Pogoń lepiej zagrała w ataku oraz wykańczała wypracowane kontry. W 10. minucie ta sztuka miejscowym nie udała się aż dwukrotnie. Na wysokości zadania stanął wówczas Mateusz Kornecki.

Pomiędzy 17. a 24. minutą serią 5 celnych trafień popisali się podopieczni Patrika Liljestranda. Dwukrotnie na listę strzelców wpisywali się wspomniany wcześniej Jurasik oraz Witalij Nat. Niewiele wniósł czas na żądanie, o który poprosił Biały. Zaraz po nim swoich dobrych okazji nie wykorzystali Bartosz Konitz i "Centy". Ostatnie chwile przed przerwą były już bardziej wyrównane, ale cóż z tego, skoro przewaga bramkowa była po stronie Górnika. Stratę do trzech goli zmniejszył Paweł Krupa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Na drugą część zawodów Gazownicy wyszli w innym ustawieniu i z animuszem
odrobienia strat. Przysłowiowy plaster od Michala Bruny otrzymał Jurasik. Już po 4 minutach od wznowienia Gaz-System Pogoń doszła Górnika na jedno oczko (17:18). Duża w tym zasługa Białorusina Siergei'a Shilovicha , który w całym meczu był najskuteczniejszym wśród szczecinian. Wydawało się, że to może być moment przełomowy. Status qou przywrócił jednak Adrian Niedośpiał. W międzyczasie mecz zbyt wcześnie skończył się dla Kandory, który po trzeciej dwuminutowej karze musiał opuścić plac gry. W 39. minucie sędziowie na ławkę kar odesłali także Adama Twardo oraz Michała Kubisztala. Przewaga w postaci dwóch zawodników więcej dawała gospodarzom nadzieję na szybkie doprowadzenie do wyrównania. Do takiej sytuacji zabrzanie jednak nie dopuścili.

Trener Biały starał się szafować składem wpuszczając na środek rozegrania popularnego w Szczecinie "Oranje". Za "Centego" wszedł z kolei Wojciech Jedziniak. Receptą na odmianę losów to jednak nie było. Brakowało przede wszystkim skuteczności w ataku. Jednak, jak rzecze powiedzenie, nadzieja umiera ostatnia. Taką mogło dać trafienie Bruny z rzutu karnego. Intencje rzucającego wyczuł jednak Sebastian Kicki. Goście swojej następnej akcji rzutem nie skończyli, a ze skrzydła gola zdobył Jedziniak (24:25 w 55. min.). Kolejnych błędów miejscowych goście nie mogli już nie wykorzystać. Najpierw trafił Tymoteusz Piątek, a za chwilę Jurasik i stało się jasne, że będzie to pierwsza porażka Pogoni w tym sezonie na własnym terenie. Ostatnie trafienie, niejako na pocieszenie, zaliczył Krupa.

Gaz-System Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 25:27 (14:17)

Gaz-System Pogoń: Matkowski, Stojković - Bruna 1, Biały 5, Wardziński 4/3, Shylovich 6, Gierak, Krupa 1, Jedziniak 1, Marković 2, Konitz 4, Zaremba 1.
Karne: 3/5
Kary: 6 min.

Górnik: Kornecki, Kicki - Niedoœpiał 1, Nat 7, Stodtko, Kuchczyński 2, Kubisztal 3/1, Jurasik 9, Bushkou, Tomczak 3, Twardo, Kandora, Piątek 2.
Karne: 1/2
Kary: 12 min.

Kary: Gaz-System Pogoń - 6 min. (Biały, Wardziński, Marković - po 2 min.); Górnik - 12 min. (Kubisztal - 2 min., Twardo - 4 min., Kandora - 6 min.)
Czerwona kartka: Górnika - Kandora

Sędziowie:
T. Christ (Świdnica), G. Christ (Wrocław)
Widzów: 730.

Źródło artykułu: