Bogdan Zajączkowski dla SportoweFakty.pl: Szkoda, że Jurkiewicz nie grał więcej

Na inaugurację występu na ME 2014 szczypiorniści reprezentacji Polski ulegli Serbii 19:20 (9:13). - Mogliśmy rozsądniej zagrać w końcówce, było tyle okazji żeby wygrać mecz - mówi Bogdan Zajączkowski.

- Mecz nam nie wyszedł. Wiadomo było, że czeka nas trudne zadanie, w końcu Serbowie to przeciwnik z wysokiej półki - komentuje były selekcjoner reprezentacji Polski, Bogdan Zajączkowski. Biało-czerwoni starcie z Serbami rozpoczęli słabo, do szatni schodząc na przerwę z bagażem czterech bramek (9:13). Po zmianie stron rozegraliśmy w ciągu dziesięciu minut z nawiązką odrobiliśmy straty i prowadziliśmy nawet 15:13.

- Początek drugiej połowy był świetny, potem z każdą minutą było gorzej. Zabrakło nam konsekwencji, oddaliśmy za darmo przewagę, którą tak starannie i mozolnie wypracowaliśmy. Kiedy już wyszliśmy na prostą powinniśmy bardziej uszanować tą piłkę, przytrzymać akcję. My za to oddaliśmy kilka bezsensownych rzutów i daliśmy szansę przeciwnikowi. Serbowie pokazali nam jak grać w takich momentach w końcówce pierwszej połowy, kiedy wypracowali sobie przewagę - uważa trener Zajączkowski.

W ocenie doświadczonego szkoleniowca jedną z przyczyn porażki Polaków był brak wsparcia ze strony zawodników drugoplanowych. - Różnica w grze obu drużyn była taka, że u Serbów nie te największe gwiazdy odegrały główną rolę, a głównie zawodnicy mniej znani. Sporo rzucili skrzydłowi, nieźle grało koło i ten młody prawy rozgrywający (Nemanja Zelenović). U nas wsparcia ze strony tych pozostałych zawodników po prostu nie było, tak naprawdę mieliśmy tylko dwie jasne postacie - Sławka i Mariusza. Szkoda, że Jurkiewicz nie wszedł wcześniej na boisko w końcówce, było widać, że ta druga linia z nim funkcjonuje dużo lepiej - dodaje Zajączkowski.

Były selekcjoner reprezentacji uważa ponadto, że naszym rywalom od początku meczu bardziej zależało na korzystnym wyniku. - Serbowie od początku sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych, z większą wolą walki weszli w ten mecz. Mogliśmy rozsądniej zagrać końcówkę, było tyle okazji żeby wygrać ten mecz. Wyszła nasza nerwowość - kończy Zajączkowski.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: