Przegraliśmy to spotkanie grą w ataku - komentarze po meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - Vive Kielce

Środowe spotkanie było pojedynkiem ucznia z mistrzem. Gdy Bogdan Wenta występował w reprezentacji Polski jej trenerem był wówczas Michał Kaniowski. Wenta miał jednak uproszczone zadnie, ponieważ w swoim zespole posiada kilku klasowych zawodników.

Michał Kaniowski (trener AZS): Chciałem pogratulować trenerowi Bogdanowi zwycięstwa. Ta drużyna jest tak ładnie wyselekcjonowana i prezentuję bardzo poprawną grę w obronie. Te ciepłe słowa skierowane do mnie mobilizują nas do działania i do dalszej pracy. Myślę, że dla nas to są za wysokie progi, by nawiązać równorzędna walkę z Vive. Nie ustrzegliśmy się sporej liczby błędów technicznych. Kontrataki Vive nas po prostu rozmontowały. Widzimy jaka jest różnica, nad czym musimy pracować aby zawodnicy grali lepiej. Moi zawodnicy się dzisiaj starali ale po prostu byli dzisiaj nie w takiej dyspozycji nie ma mamy jeszcze takich umiejętności aby nawiązać skuteczną walkę. Cieszę się, że zespół z Kielc pokazał nam na czym polega piłka ręczna. Myślę, że różnica dziesięciu bramek jest odzwierciedleniem tego co się dzisiaj działo. Po jednym zwycięstwie nie możemy popadać w jakąś euforię a nie możemy się dołować po porażce z zespołem, który jest na fali do zdobycia mistrzostwa kraju.

Bogdan Wenta ( trener Vive): Chciałem zaznaczyć, że dzisiaj graliśmy zespołem, który gra bardzo konsekwentnie. Widać, że zespoły które tu przyjechały i nawet wywiozły punkty miały wielkie problemy. Zespół ten gra bardzo niewygodnie. Trzeba się naprawdę zmusić do dobrej gry. Grają tu zawodnicy tacy jak Paweł Kaniowski czy Filip Kliszczyk są to zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę. Gdy ktoś powiedział, że wygramy dziesięcioma to bym się od razu zgodził a nawet zgodził bym się nawet na wygraną jedną bramką. Analizowałem mecz z Piotrkowem gdzie gorzowianie byli bliscy wywiezienie chociażby punktu. Ten wynik nie odzwierciedla wszystkiego. Wykonaliśmy swoje zadanie ale to nie znaczy, że o wynik było łatwo. Liga jest znacznie ciekawsze o takie spotkania jak w pierwszej kolejce z Płockiem. Każdy z każdym może zagrać dobre zawody. Pod tym względem liga stała się znacznie atrakcyjniejsza. Myślę, że to jest dobre dla popularyzowania piłki ręcznej, zawody cieszą się dobrą frekwencją. My nie propagujemy produktu Gorzów czy Kielce lecz promujemy polską piłkę ręczną.

Paweł Kaniowski (AZS): Dwadzieścia minut wyrównanej gry, 6:6 wynik a potem nadzieliśmy się na dobrą obronę 6:0 drużyny kieleckiej. Około 20 minuty mieliśmy problem ze sforsowaniem tej defensywy. Kielce wyprowadziły trzy czy cztery kontrataki bo to jest ich najmocniejszą broń, oni tak grają. Poszli mocną kontrą i odskoczyli. Jeszcze udało się nam zmniejszyć tą przewagę do trzech bramek, lecz przegraliśmy to spotkanie grą w ataku. W drugiej połowie kielczanie kontrolowali już przebieg wydarzeń na boisku a my nie mogliśmy już nic zmienić. Jedyną szansa było skuteczne pokonanie tej obrony jednak nie byliśmy w stanie grać tak przez całe spotkanie. Dla nas może jest to trochę nieszczęśliwe ułożenie tych gier. Teraz mamy aż dziesięć dni przerwy. Nie składamy broni i walczymy w kolejnych meczach.

Filip Kliszczyk (AZS): Jest to zbyt doświadczona drużyna aby dał wykorzystać swoje błędy. Chociaż w pierwszych piętnastu minutach także popełnili sporo błędów. Wynik oscylował na granicy remisu, było 6:6 potem 7:6 my mieliśmy piłkę lecz nie dorzuciliśmy bramkę. Oddaliśmy parę prostych piłek im w ręce, skończyło się to kilkoma kontrami. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 8:14 i nie było może jeszcze po zawodach jednak ciężko jest odrobić taki wynik z takim zespołem. To jest drużyna, to są tacy sami ludzie jak my z krwi i kości. Trzeba grać z każdym. Pokazał to Gdańsk wygrywając z Wisłą czy my grając z Gdańskiem. Trzeba walczyć, eliminować proste błędy, piąć się w górę bo wiadomo, że rywale nie śpią.

Daniel Żółtak (Vive): Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz. Wisła straciła tu punkty, Zagłębie przyjechało i ledwie wywiozło dwa punkty. Chcieliśmy wyjść od początku skoncentrowani, mocno w obronie. Przez pierwsze piętnaście minut Gorzów dotrzymywał nam kroku, a później nasze kontry pozwoliły na odskoczenie na prę bramek i później kontrolowaliśmy już spotkanie. Na pewno jest kilka drużyn, które będą walczyły o utrzymanie. Jest Mielec, Azoty, każda z tych drużyn ma szansę na to utrzymanie także Gorzów, widać, że są mocni u siebie. AZS ma wielu doświadczonych zawodników i na pewno ta walka będzie toczyła się do samego końca.

Paweł Piwko (Vive): Zawsze w spotkaniu czekamy na taki moment w, którym możemy odskoczyć. Gramy swoje, dość mocno w obronie i skutecznie w ataku. Gorzów nie jest pierwszą drużyną, która się o tym przekonała. Przychodzi taki moment gdzie odjeżdżamy na kilka bramek. Staramy się narzucić swój styl gry i jak na razie nam to wychodzi. Gorzów to drużyna grająca w kratkę. Ostatnio wygrała z dobrze spisującym się Gdańskiem a przegrali ze słabymi Azotami. Jest to beniaminek, dobre mecze będą przeplatały się z gorszymi. Oby te lepsze grali z drużynami, z którymi będą bezpośrednio walczyć o utrzymanie i tego im życzę.

Źródło artykułu: