W Pucharze Polski chcemy zajść jak najdalej - rozmowa z Adrianem Struzikiem, trenerem Pogoni Baltica Szczecin

Pogoń Baltica Szczecin kontynuuje dobrą passę w 2014 roku. Jak dotąd rozegrała trzy mecze ligowe, w których zgromadziła 5 punktów. W środę czeka ją starcie w Pucharze Polski, którego nie lekceważy.

Krzysztof Kempski: O tym meczu można śmiało powiedzieć, że był tym z rangi za cztery punkty. Wskazuje na to chociażby niesamowity ścisk w ligowej tabeli.

Adrian Struzik: - To są ważne punkty. Mimo wszystko ważny był też ten punkt ze Startem Elbląg, pomimo tego, że ostatnią bramkę straciliśmy w samej końcówce i skończyło się remisem. W bezpośrednim pojedynku jesteśmy lepsi od Elbląga. My mamy trzy punkty, a oni na nas jeden. Przy równej liczbie oczek będziemy wyżej. Tak samo jest w przypadku Olimpii. Odskoczyliśmy temu zespołowi, ale ścisk jest dalej. Gra jeszcze Koszalin, nie wiem jak się skończy ten mecz (rozmowę przeprowadziliśmy zaraz po spotkaniu), pewnie wygra, więc też będzie miał 14 punktów. Każdy mecz jest ważny. Ja uważam, że nie ma meczów o cztery punkty czy spotkań o życie. Mecz o życie rozgrywa się w hospicjum.

W pierwszej połowie rzuciliście tylko 10 bramek, w drugiej już 23. Jest to duża różnica, która może świadczyć o tym, Pogoń ma potencjał w ataku.

- Tak, na każdej pozycji mamy zawodniczki, które mogą zagrać. Tego dnia zmiany, które zrobiłem mogły przyczynić się do tego, że ten zespół grał dość płynnie, że nie było jakiegoś załamania. To były naprawdę ciężkie zawody. Emocjonalnie bardzo trudne, tak dla zawodniczek, jak i dla mnie osobiście również.

Decydująca okazała się być ta 50. minuta, kiedy poprosił pan o czas. Indywidualnie pokryta została Dubajova, co spowodowało sporą niemoc w ataku rywala. Pojawiły się błędy i możliwość skontrowania.

- Trener jest po to, by nie przeszkadzać swojemu zespołowi, a ma pomagać. To tak oczywiście mówię żartobliwie. Teraz rzeczywiście się udało, choć nie zawsze tak jest. Dubajova to dobra zawodniczka, tak samo zresztą jak cały zespół z Nowego Sącza. To są charakterne zawodniczki, grające nieustępliwie, mocno. Trochę obawialiśmy się tego meczu. Cieszymy się, że go wygraliśmy.

Zdaje się, że znaczenie miał również fakt, że mieliście tydzień czasu na przygotowanie się. Takiego komfortu nie miał rywal, którego w dodatku czekała niesamowicie długa podróż.

- Rzeczywiście, ale jest też tak, że zespół, który jest w rytmie meczowym może się prezentować dobrze z racji tego, że zabiera pozytywną energię z poprzedniego spotkania. Tutaj wpływ miała też ta podróż. W zawodach, na które trzeba dojechać pokonując ok. 800 km przez Polskę i potem grać z równorzędną drużyną decydują małe rzeczy, które mają wpływ na wynik. Wiem, jak ja się czułem w Nowym Sączu.

Struzik zapowiedział poważne potraktowanie rozgrywek PP
Struzik zapowiedział poważne potraktowanie rozgrywek PP

Najbliższy mecz to walka w Pucharze Polski. Rywal z niższej półki. Potraktujecie to trochę sparingowo?

- Czy łatwiejszy? Teoretycznie na pewno tak. Jest to drużyna pierwszoligowa. One na pewno będą walczyły, będą chciały się pokazać. My mamy cel, żeby zajść w tym pucharze jak najdalej. Nie będziemy tego traktowali ulgowo. Powtarzam to już któryś raz, jeśli tylko zawodnik, trener pomyśli, że jest dobry, to szybko go ktoś sprowadzi na ziemię.

Jest szansa, by ten mecz był swoistego rodzaju przygotowaniem przed następnym występem z Olkuszem. Tam zdobycz dwupunktowa wydaje się być koniecznością.

- Nie potraktujemy tego meczu treningowo. Jedziemy do Płocka wygrać i awansować do kolejnej rundy. Potem mamy mecz ligowy z Olkuszem. Jeżeli chcemy być jak najwyżej w tej lidze, to takie mecze musimy wygrywać. Oczywiście szanujemy SPR. Wiemy, że one się postawią, bo szukają punktów z każdym przeciwnikiem. Niemniej jednak jedziemy tam walczyć i zdobyć kolejne dwa punkty.

Komentarze (0)