- Wiem przed tym spotkaniem jedno. Jeżeli chcemy się liczyć i być w tabeli blisko szóstego miejsca, to musimy zwyciężyć - mówił przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec Czeczeńców, Paweł Noch. Dla obu klubów sobotnia rywalizacja była ogromnie istotna, zasadniczo zadecydować miała bowiem o tym, kto nawiąże kontakt punktowy z czołową szóstką ligi, zimową przerwę w rozgrywkach zakończy na siódmej lokacie. Od pierwszych minut emocji i zaciętej walki więc nie brakowało.
Mecz rozpoczął się od szybkiej wymiany ciosów po obu stronach parkietu. Drużyny swe akcje rozgrywały w ekspresowym tempie, czasami decydując się na rzuty po zaledwie kilku podaniach. Pierwszy kwadrans zawodów upłynął pod znakiem wyrównanej gry i dopiero w 17. minucie PGE Stal odskoczyła na dwie bramki przewagi (10:8). Przyjezdni szybko jednak straty odrobili, a dobre interwencje Pawła Kiepulskiego i zabójcza skuteczność Mateusza Seroki wysunęła ich nawet na dwubramkowe prowadzenie pięć minut później (12:10).
Mielczanie przed przerwą zdołali odzyskać inicjatywę. W bramce słabo grających Adriana Nogowskiego i Tomasza Klingera kilkukrotnie zatrzymał Lech Kryński, w ofensywie zaś z dobrej strony pokazali się Michał Adamuszek oraz Damian Kostrzewa. Proste błędy MMTS-u skutkowały kontrami gospodarzy, którzy bez większych problemów każdą akcję zamieniali na bramkę lub rzut karny, które z zabójczą skutecznością egzekwował Nikola Dzono, dzięki czemu do szatni Czeczeńcy zeszli wygrywając 19:17.
Losy rywalizacji rozstrzygnięte zostały w ciągu kilku minut po zmianie stron. Choć po wznowieniu gry żaden z zespołów długo nie mógł wpisać się na listę strzelców (dobre interwencje Kiepulskiego i Krzysztofa Lipki), to z czasem worek z bramki rozwiązał się na nowo. W 35. minucie trafienie Przemysława Zadury zmniejszyło starty MMTS-u do jednej bramki, a już wkrótce bramki Rafała Glińskiego, Adamuszka i młodego Piotra Krępy wysunęły Czeczeńców na pięciobramkowe prowadzenie (24:19).
Kwidzynianie próbowali wrócić do gry za sprawą zmiany sytemu defensywy, jednak nawet indywidualne krycie Glińskiego nie zdało się na wiele. Podopieczni Krzysztofa Kotwickiego w drugiej części meczu fatalnie spisywali się w ofensywie, raz po raz przegrywając pojedynki z Lipką. Stal zaś raz po raz karała gości kontrami, już w 48. minucie pieczętując wygraną za sprawą dwóch bramek Damiana Kostrzewy (30:23).
Goście w końcowych minutach odrobili część strat, ale w głównej mierze wynikało to z nonszalanckich prób Czeczeńców, którzy pewni zwycięstwa zdecydowanie spuścili z tonu. W prostych sytuacjach pojedynki z Krzysztofem Szczeciną (dobra końcówka meczu) kilkukrotnie przegrywali Michał Chodara i Nikola Dzono, lecz nawet to nie zepsuło nastrojów w drużynie Pawła Nocha. Stal wygrała 35:29 powracając do rywalizacji o piątą lokatę w tabeli. Porażka w Mielcu przy jednoczesnym tryumfie Zagłębia nad Górnikiem oznaczała zaś dla MMTS-u spadek na 9. miejsce.
PGE Stal Mielec - MMTS Kwidzyn 35:29 (19:17)
PGE Stal:
Kryński, Lipka - Wilk 2, Krępa 2, Krieger 1, Szpera 5, Adamuszek 9, Dżono 5, Gudz, Gliński 1, Chodara 1, Kostrzewa 9.
Kary: 10 min.
MMTS: Kiepulski, Szczecina - Jędrzejewski, Genda, Zadura 1, Peret 4, Sadowski 5, Klinger, Szczepański 2, Rosiak 1, Nogowski 3, Seroka 9, Łangowski 1, Daszek 3.
Kary: 10 min.
Czerwona kartka: Krieger - 44. min. (gradacja kar).
Sędziowali: Andrzej Kierczak oraz Tomasz Wrona (woj. małopolskie).
Widzów: 1 700.