Jakie były powody porażki Nielby Wągrowiec w spotkaniu pucharowym w Kaliszu? - Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Ze statystyk, które analizowałem oraz z tego, czego dowiadywałem się wcześniej wynika, że mamy problemy ze skutecznością i dużą ilością błędów i to od samego początku sezonu. W moim pierwszym meczu po objęciu drużyny - w starciu z AZS UW Warszawa mieliśmy również podobne problemy. W Gdyni zagraliśmy zupełnie inaczej. Popełniliśmy zaledwie 9 błędów. Zanotowaliśmy więc bardzo mało pomyłek i dużą skuteczność. Wydawało się, że coś ruszyło. Widać jednak, że jest to bardziej poważny problem i nad tym musimy popracować przez dłuższy czas - wyjaśnia Zbigniew Markuszewski, trener żółto-czarnych.
W pucharowym meczu z MKS-em Kalisz wystąpił po raz pierwszy w żółto-czarnych barwach Sebastian Rumniak. Jak zaprezentował się nowy wągrowiecki rozgrywający? - Grał dość dużo. Chcieliśmy go sprawdzić. Zależało nam, aby jak najszybciej wprowadzić go do zespołu. Na pewno zauważalny jest u niego brak tempa, brak zgrania, ale po to był ten mecz pucharowy. Daliśmy odpocząć Bartoszowi Świeradowi, który potrafi najlepiej układać zespół i trzymać go w ryzach taktycznych. Nie mieliśmy jednak prawa przegrać tego spotkania. Zabrakło jednak czegoś - skuteczności, koncentracji. Te dwa elementy na pewno zadecydowały o naszej porażce. Po meczu w Kaliszu nie jestem w stanie wyróżnić żadnego zawodnika. Wszyscy zagrali bardzo przeciętnie - ocenia szkoleniowiec nielbistów.
Czy wągrowiecka drużyna potraktowała Puchar Polski drugorzędnie? Celem zespołu są przecież rozgrywki ligowe i walka w nich o awans do Superligi? - Naszym priorytetem jest liga i na pewno terminy Pucharu Polski nie były nam na rękę. Nigdy nie namawiałem drużyny, żeby przegrała mecz taktycznie po to, aby mieć więcej czasu na odpoczynek. Wiadomo, że można odnieść porażkę w każdym spotkaniu. Myśmy jednak popełnili zbyt dużą ilość błędów i byliśmy bardzo nieskuteczni. Wypracowaliśmy sobie co najmniej 15 sytuacji do zdobycia bramki, których nie wykorzystaliśmy. Przeciętnie zaprezentowaliśmy się też w obronie i bramce. Jest to na pewno kolejny znak, który przestrzega nas o tym, żeby się nad tym problemem zastanowić. Wiadomo, że mamy nad czym pracować. Nad skutecznością, większą koncentracją zespołu i zgraniem całej drużyny. Popełniamy nadspodziewanie dużo błędów, w tym dziwnych - komentuje trener.