Pierwsza odsłona "świętej wojny" w sezonie 2013/14 zapowiadała się niesłychanie emocjonująco. Przebudowana kadrowo Orlen Wisła kapitalnym startem w rozgrywkach Superligi i Ligi Mistrzów mocno rozbudziła apetyty wśród swoich sympatyków, dając im nadzieję na nawiązanie równorzędnej walki z odwiecznym rywalem z Kielc w tegorocznych rozgrywkach. Broniąca tytułu drużyna Bogdana Wenty do Płocka jechała jednak z planem wygrania szóstego z rzędu, a dwunastego w trzynastu ostatnich meczach bezpośredniego starcia z Wisłą. Zadanie to miało być o tyle ułatwione, że z powodu kontuzji nieobecny w składzie płocczan był Marcin Lijewski.
Początek spotkania w wykonaniu obu drużyn był dość chaotyczny i dopiero czwarta akcja meczu otworzyła wynik (trafił Valentin Ghionea). Kielczanie w pierwszych minut swych szans upatrywali w szybkich wznowieniach, co kilkukrotnie przyniosło oczekiwane skutki i w 7. minucie Vive Targi objęły prowadzenie 4:3.
Dobrze w mecz wprowadził się Michał Jurecki (dwie szybkie bramki), po stronie Wisły na pierwszoplanowe postaci natychmiast wyrośli Marin Sego i Mariusz Jurkiewicz. Chorwacki golkiper kilkukrotnie odbił rzuty rywali, popularny "Kaczka" dwoił się i troił po obu stronach boiska, kapitalnie dowodząc defensywą Nafciarzy i jednocześnie nie myląc się w ofensywie. W 12. minucie po jedynym z jego indywidualnych wejść na szósty metr Wisła wyszła na prowadzenie 7:5.
Kielczanie do gry wrócili w ciągu niespełna dziesięciu minut. Po czasie na żądanie trenera Wenty dwie szybkie bramki zdobył Ivan Cupić, po chwili wykorzystując jeszcze rzut karny i w 22. minucie mistrzowie Polski wygrywali 12:10. Wisła przed przerwą zdołała jednak odrobić straty - w bramce pokazał się Sego, a ciężar zdobywania bramek na swe barki wzięli Jurkiewicz oraz Petar Nenadić, dzięki czemu po pierwszej połowie płocczanie prowadzili 15:14.
Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w ciągu kilku minut po zmianie stron. W 36. minucie kielczanie po trafieniu Krzysztofa Lijewskiego prowadzili już 19:17, a niespełna minutę później ich przewagę do trzech bramek powiększył Mateusz Jachlewski. Zamieszanie w szeregach obronnych Wisły czynił grający po profesorsku Uros Zorman, a niezwykle skuteczne okazało się indywidualne krycie Mariusz Jurkiewicza. Na niekorzyść Wisły wpłynęła też kontuzja Pawła Paczkowskiego, który na początku drugiej połowy doznał fatalnego urazu kolana.
Nafciarze ostatni raz kontakt z rywalem nawiązali w 38. minucie, gdy po trafieniu Bostjana Kavasa remisowali 20:20. Wkrótce jednak na ławkę kar odesłani zostali Kamil Syprzak i Muhamed Toromanović, a grające z przewagą dwóch zawodników Vive Targi błyskawicznie uzyskały kilkubramkową przewagę. Bezbłędnie rzuty karne wykonywał Julen Aginagalde, w wejściach ze skrzydła nie mylił się Cupić, a z drugiej linii bramkę gospodarzy bombardował Jurecki. Kwadrans przed końcem starcia kielczanie wypracowali solidną zaliczkę, której nie roztrwonili do końcowej syreny.
Wisła w ostatnich minutach miała swe szanse na zbliżenie się do rywali, jednak ich akcjom brakowało błysku z pierwszej części meczu. Impuls do odrabiania strat dał Marcin Wichary, lecz w prostych sytuacjach mylił się Petar Nenadić, a pozostali zawodnicy nie wykorzystali ponadto dwóch rzutów karnych. W 58. minucie do trzech bramek przewagę kielczan zmniejszył Adam Wiśniewski (27:30), chwilę później dziewiątą bramkę w meczu zdobył Jurkiewicz, lecz na całkowite zniwelowanie strat zabrakło Wiśle czasu. Vive Targi wygrały na parkiecie rywala 32:28 i objęły samotne prowadzenie w tabeli PGNiG Superligi.
Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 28:32 (15:14)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Jurkiewicz 9, Ghionea 8 (1/2), Nenadić 3 (0/1), Kavas 2, Syprzak 2 (0/1), Eklemović 1, Paczkowski 1, Toromanović 1, Wiśniewski 1, Kwiatkowski, Milas, Nikcević.
Karne: 1/4.
Kary: 8 min.
Vive Targi:
Losert - Cupić 8 (3/4), Aginagalde 7 (4/4), Jurecki 5, Zorman 5, K. Lijewski 4, Musa 2, Jachlewski 1, Buntić, Chrapkowski, Grabarczyk, Strlek, Tkaczyk.
Karne: 7/8.
Kary: 6 min.
Kary:
Orlen Wisła - 8 min. (Toromanović - 4 min., Syprzak, Wiśniewski - po 2 min.); Vive Targi - 6 min. (Grabarczyk - 4 min., Jurecki - 2 min.).
Sędziowali: Paweł Kaszubski oraz Piotr Wojdyr (Gdańsk).
Delegat: Mirosław Baum.
Widzów: 5 400.
Co do samego meczu, to mógł się Czytaj całość
Prawdziwego trenera poznaje się nie po tym jak zaczyna tylko jak kończy sezon!!!!!!!!!!!!!!!!
Czytaj całość