- Szybkie trzybramkowe prowadzenie przeciwnika spowodowało, że była lepsza koncentracja. Z tym, że irytujące było to, że kiedy budowaliśmy przewagę, łatwo gubiliśmy piłkę lub nie wykorzystywaliśmy czystych pozycji. Czasami w obronie jakby nie do końca było tej agresywności, jakiej często oczekujemy od siebie - powiedział Bogdan Wenta tuż po zwycięskim spotkaniu z FC Porto Vitalis. - Później prostymi metodami: zespołowością i szybką grą powiększyliśmy przewagę. W końcówce praktycznie każdy atak kończył się bramką - dodał szkoleniowiec Vive Targów Kielce.
Mistrzowie Polski odebrali rywalowi ochotę do gry już na początku drugiej odsłony, szybko wypracowując okazałą zaliczkę. - Zdarzały nam się przestoje, natomiast w drugiej połowie już od początku było realizowanie zadań, jakie zespół potrafi. Przede wszystkim obrona, wyjście do kontrataku i atak pozycyjny, w którym mamy mocne uderzenie z drugiej linii, świetnych zawodników na skrzydłach i oczywiście obrotowych. Trzeba tylko to zrealizować - zauważył opiekun trzeciej drużyny Starego Kontynentu minionego sezonu.
- Porto pokazało, że po dwóch porażkach potrafi walczyć i grać w piłkę ręczna. Trzeba cały czas podchodzić z szacunkiem do każdego przeciwnika. Okazanie szacunku i respektu takiemu rywalowi, to wygranie jeszcze wyżej - pokazanie, że traktujemy go bardzo poważnie. Jeżeli zaczynamy gdzieś kombinować, to następują chwile irytacji nie tylko dla trenerów, ale i zawodników - podkreślił trener żółto-biało-niebieskich.
Źródło: vivetargi.pl