Michał Kaniowski (trener AZS): Znowu na lewym rozegraniu nie było siły przebicia. Błędy popełniane na tej pozycji skutkowały kontrami. Teraz mamy kolejnych bardzo trudnych przeciwników. Jedziemy do Kipera, następnie u siebie mamy Gdańsk to są bardzo silne zespoły. Na pewno beniaminek nie ma łatwego zadania. Trzeba zachować spokój i grać tym zespołem, który jest, bo innego wyjścia nie mamy. Uważam, że zawody były dobrze prowadzone, a zarazem gra była poukładana. Zdarzały się błędy, które występują w spotkaniach piłki ręcznej.
Jerzy Szafraniec (trener Zagłębia) Mam przede wszystkim pretensje do swojego zespołu o końcówkę pierwszej połowy, gdzie na początku gorzowianom nie układała się gra. Broniliśmy przez blok czy obronę bramkarza, a i tak daliśmy się dogonić. A tak naprawdę mam pretensje za pierwsze dziesięć minut. Cieszy mnie, że zagraliśmy do końca te zawody i nie poddaliśmy się w najważniejszym momencie. Myślę, że zadecydowało nasze doświadczenie, którego beniaminkowi brakuje. Podobały mi się te zawody, mimo że nie były może na wysokim poziomie. W tej chwili mamy małe problemy kadrowe, nie mogliśmy korzystać ze wszystkich zawodników. Za dwa miesiące nikt nie będzie pamiętał, że wygraliśmy tylko jedną bramką. Liczą się tylko punkty.
Mateusz Krzyżanowski (AZS): Zagraliśmy bardzo dobrze całe spotkanie, chociaż trochę przespaliśmy początek pierwszej połowy. Potem wróciliśmy do gry, druga połowa to już ostra walka z naszej strony. Zachowaliśmy więcej zimnej krwi. Końcówka nie była zła w naszym wykonaniu. Zagłębie Lubin to w końcu wicemistrz Polski, wykorzystali kilka naszych błędów. Myślę, że wygrali to spotkanie doświadczeniem.
Jarosław Galus (AZS): Jestem wdzięczny Filipowi, Bartkowi i Pawłowi, bo dzięki nim mogłem zdobywać bramki. Zaczęliśmy grać bardziej kombinacyjnie i to spowodowało, że Zagłębie miało większe dziury w obronie. Dzięki temu mogliśmy walczyć na wyrównanym poziomie. Zaczęliśmy się już rozumieć. Filip fenomenalnie rozgrywa piłki. Oby ten mecz nie był naszym ponownym przebłyskiem. Myślę, że będziemy grac z meczu na mecz coraz lepiej. W ekstraklasie trudno od samego początku wejść w taki rytm meczowy, potrzebujemy na to troszkę czasu.
Bartłomiej Tomczak (Zagłębie): Spodziewaliśmy się, że będzie to ciężki mecz. Jednak liczyliśmy, że w obronie postawimy trudne warunki. Niestety było to tylko do pewnego momentu. Następnie Gorzów nabrał wiatru w żagle i odskoczył. W ostatnich piętnastu minutach sprężyliśmy się i zasłużenie wygraliśmy. Wydaje mi się, że mamy bardziej zgrany zespół i bardziej doświadczony. Od kilku lat gramy w podobnym składzie. Gorzów dopiero wchodzi do ekstraklasy. Troszkę minie, zanim zacznie zbierać "kokosy". AZS powinien skupić się na spotkaniach z dołem tabeli. Wiadomo, że u siebie każdy radzi sobie znacznie lepiej. Beniaminkowi na wyjeździe jest bardzo trudno.