Działacze głogowskiego klubu w trakcie wakacyjnej przerwy w rozgrywkach nie próżnowali i uważnie przeszukiwali rynek transferowy. Efekty ich prac, w poprzednich latach dość mizerne, tym razem przyniosły jednak znakomite skutki. Ściągnięci do SPR Chrobrego gracze szybko wywarli swój wpływ na grę drużyny Krzysztofa Przybylskiego, efekty czego widać w dotychczasowej postawie i dorobku punktowym głogowian.
Na pierwszoplanowe postacie drużyny wyrośli przede wszystkim doświadczeni Białorusini - Yuri Gromyko i Anton Prakapenia. Ten pierwszy pokazał, że jest świetnym kołowym, Prakapenia dał się zaś poznać jako dobry wykonawca rzutów karnych. - Jeśli mamy problem ze zdobyciem bramki, to Yuri niejednokrotnie bierze ciężar na swoje barki i jeśli nie trafi do siatki rywali, to wywalczy rzut karny. W nich z dobrej strony pokazuje się zaś Anton. W jego przypadku fragmenty bardzo dobrej gry przeplatane są jednak słabszymi momentami - ocenia trener Przybylski.
Wspomniana dwójka w dotychczasowych siedmiu meczach zdobyła dla Chrobrego aż 78 z 200 bramek całego zespołu. Warto ponadto odnotować, że przy białoruskich zawodnikach odżył też Mariusz Gujski. Z nie mniejszym impetem do składu głogowian wprowadził się też Michał Świrkula, którego interwencja zapewniła Chrobremu dwa punkty w Puławach, a linią defensywy solidnie dowodzi Bartosz Witkowski.
Ciekawymi transferami okazało się także zatrudnienie dwóch młodych skrzydłowych rodem z Końskich - Rafała Biegaja i Wiktora Kubały. - W ich przypadku to bardzo dobre uzupełnienie skrzydeł, na których mamy Marka Świtałę i Kubę Łucaka. Rafał i Wiktor to młodzi, ciekawi gracze, mający za sobą już przeszłość w kadrze młodzieżowej. Mają papiery na grę i z obu będziemy mieli jeszcze pociechę - stwierdził opiekun Chrobrego.
Jedynym nieznacznie zawodzącym dotychczas zawodnikiem jest wypożyczony z Zabrza Paweł Gregor. Młody prawy rozgrywający nie imponuje jak na razie formą strzelecką (10 bramek w 7 meczach), sprawdza się zaś w roli asystenta. - To taki nasz problem z bocznymi rozgrywającymi, że nie zdobywają tyle bramek ile oni by chcieli i ile my byśmy chcieli. Jeśli jednak nie oddają rzutów, to zawsze dobrze dograją do koła czy skrzydła. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie jeszcze lepiej - zakończył Przybylski.
Tylko to nie jest zaskoczenie. Fakt, że zagraniczni gracze bywali rozczarowaniami. Oczywiście. Ale kilka lat temu tacy zawodnicy j Czytaj całość