Adam Malina: Po kilku latach gry w PGNiG Superlidze Warmia znalazła się na zapleczu Ekstraklasy. Po spadku sporo osób wróżyło rychły koniec OKPR-u,
tym bardziej że klub borykał się z ogromnymi problemami finansowo-organizacyjnymi. Tymczasem na kolejkę przed końcem Traveland zajmuję
4. miejsce w tabeli. Skąd tak dobra postawa? Potrafisz to wytłumaczyć?
Marcin Malewski: Myślę, że zadecydowały dwa czynniki. Przede wszystkim ogranie i doświadczenie 4-5 zawodników oraz głód sukcesu nowych graczy, którzy dołączyli do klubu przed sezonem i mają ogromną chęć zaistnieć na parkietach I ligi, a może i Superligi w przyszłości. Najlepszą promocją dla nich jest dobra gra w każdym spotkaniu.
Przed sezonem 2012/2013 wielką niewiadomą było jak wypali ta mieszanka doświadczonych zawodników z tymi, którzy dopiero co dołączyli z II-go ligowych klubów AZS UWM oraz Szczypiorniaka. Jak oceniasz postawę tych szczypiornistów w rozgrywkach? Dla większości z nich była to pierwsza styczność z I ligą.
- Wypadliśmy całkiem nieźle, gdyż wszystko wskazuje na to, że zajmiemy 4. miejsce na koniec sezonu, co trzeba uznać za spory sukces. Jeżeli chodzi o mieszankę zawodników to szczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Z jednej strony widziałem super zaangażowanie na treningach, a z drugiej niekiedy obijanie się i marudzenie, ale należy sobie powiedzieć, że mogło to być spowodowane problemami finansowo-organizacyjnymi również w tym sezonie.
Który z tych zawodników zaskoczył Cię najbardziej na plus?
- Skupiam się na grze i nie chcę nikogo oceniać. Nie jest to moja rola, więc na ten temat można porozmawiać z trenerami lub też z kierownictwem klubu.
Pojawiały się głosy, że tak doświadczonemu zawodnikowi jak Marcin Malewski może zabraknąć motywacji na grę na zapleczu PGNiG Superligi. Tymczasem jesteś najlepszym strzelcem swojej drużyny, a kibice zgodnie twierdzą, że harujesz za dwóch na boisku.
- Różne rzeczy słyszałem na swój temat. Jest spora grupa ludzi, którym nie podoba się mój styl gry, czy też sposób w jaki cieszę się grą. Niektórzy nazywają to "gwiazdorskimi" zagraniami. Jednak mam też sporą grupę kibiców, którym podoba się jak gram i jak potrafię się bawić piłką ręczną. Niech pozycja lidera klasyfikacji strzelców I ligi grupy A będzie najlepszą odpowiedzią na krytykę.
Tak wysoka lokata tuż przed zakończeniem sezonu to ogromna niespodzianka, aczkolwiek Warmia jeszcze w tym sezonie nie powróci na salony polskiego szczypiorniaka. Widzisz szansę na to w przyszłym sezonie?
- Szansa sportowa na pewno jest, ale w tych czasach w parze z tym musi iść odpowiednie zaplecze organizacyjno-finansowe.
Nie myślałeś o tym by zmienić otoczenie i już w następnym sezonie pojawić się ponownie na parkietach Superligi w barwach innego klubu? Na pewno wielu prezesów przyjęłoby Cię z otwartymi ramionami.
- Na ten temat porozmawiajmy pod koniec maja...
Mocno zdziwiony awansem Vive Targów Kielce do FINAL 4 Ligi Mistrzów? Jako jeden z niewielu zawodników możesz pochwalić się pokonaniem tej drużyny jeszcze za czasów gry Travelandu na najwyższym szczeblu rozgrywek.
- Raczej zadowolony i dumny. Używając piłkarskiej terminologii ta drużyna to polski Real Madryt. Mam nadzieję, że namieszają w Final Four.
Który z zawodników najlepszej polskiej ekipy robi na Tobie największe wrażenie?
- Myślę, że każdy z zawodników ma sporo atutów, a co ważniejsze ta grupa ludzi stanowi bardzo dobry, wspierający się zespół. Od każdego z nich można sporo podpatrzeć.
Wszyscy niecierpliwie oczekujemy lata, a co za tym idzie kolejnego sezonu plażowej piłki ręcznej. W związku z tym należy zapytać, czy zamierzasz kontynuować grę w tej dyscyplinie w nadchodzące wakacje?
- Tak. Naprawdę też nie mogę się już doczekać rywalizacji na piasku. W tym sezonie również postaram się w jakiś sposób zaistnieć w plażówce. Może dorzucę kolejny medal do mojej skromnej kolekcji (złoto MP z Warmia Traveland Olsztyn, złoto MP z Damy Radę Inowrocław – red.).
W zeszłym sezonie w MP, Olsztyn godnie reprezentowały FUZJA Olsztyn oraz Orły Kopcysia, zajmując odpowiednio IV i V miejsce. Nie ukrywajmy jednak, że w Olsztynie marzą ponownie o medalu. W związku z tym, czy istnieje możliwość reaktywacji plażowej drużyny Warmii Traveland, która była już mistrzem Polski? Wydaje się, że tylko ta drużyna byłaby w stanie nawiązać wyrównaną walkę z BHT Damy Radę Inowrocław oraz BHT Piotrkowianin JUKO Piotrków Tryb. (zeszłoroczny GRU JUKO Poznań) o złoty medal.
- Myślę, że nie ma szans na reaktywację Warmii. Mam jednak plany, aby dołączyć do którejś z dwóch wspomnianych olsztyńskich drużyn. Uważam, że mógłbym sporo od siebie dać.