W pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu Azoty Puławy pokonały NMC Powen Zabrze, a jednym z bohaterów tamtego spotkania był Jan Sobol. W drugim meczu puławianie musieli jednak uznać wyższość rywala z Górnego Śląska i w niedzielę po raz kolejny przyjdzie im toczyć bój z NMC Powenem.
- Liczyłem, że uda nam się wygrać w Zabrzu i zakończył ćwierćfinałowy pojedynek. Nie zagraliśmy jednak dobrze. W naszym zespole jest sporo urazów, po tym meczu mamy już czterech kontuzjowanych rozgrywających, nie mamy możliwości rotacji. To jednak nie był nasz największy problem, przyczyną porażki było to, że nie zagraliśmy dobrze - powiedział Jan Sobol.
Środowe spotkanie w Zabrzu obfitowało w zwroty akcji. Na początku meczu zabrzanie wypracowali pięciobramkową przewagę, w drugiej połowie to jednak Azoty Puławy bliższe były zwycięstwa, prowadząc różnicą trzech bramek. Ostatecznie zwycięstwo padło łupem podopiecznych Cezarego Winklera.
- Na początku drugiej połowy zagraliśmy dobrze w obronie, dzięki czemu zdobywaliśmy bramki z kontrataku i wypracowaliśmy trzy trafienia przewagi. Nie wiem co się stało, może przestraszyliśmy się, że możemy ten mecz wygrać. Mamy problemy kadrowe, brak rozgrywających jest widoczny, ale musimy powalczyć u siebie o to jeszcze jedno zwycięstwo - zakończył czeski skrzydłowy.
Nie wyobrażam sobie Czytaj całość