Ekipa Marcina Kurowskiego z zabrzanami mierzyła się jesienią, która dla NMC Powenu nie była zbyt udana. Zespół szarpany problemami przebudził się pod koniec roku, prawdziwą siłą pokazując jednak dopiero wraz z początkiem wiosennej części rozgrywek. Podopieczni Cezarego Winklera z dziewięciu ostatnich ligowych meczów wygrali sześć (lepsze były tylko Vive Targi Kielce, Orlen Wisła Płock oraz Gaz-System Pogoń Szczecin) i teraz zrobią wszystko, by doskonałą passę podtrzymać w Puławach.
- Na pewno ich grę odmienił Mariusz Jurasik, który jest w zespole NMC Powenu kluczowym zawodnikiem - przyznaje Kurowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Wniósł on do drużyny powiew świeżości, aczkolwiek my poradziliśmy sobie z zabrzanami w grudniu, kiedy on już z nimi grał. Wiadomo, że w styczniu mieli oni nieco więcej czasu, żeby się odpowiednio przygotować, ale myślę, że sobie poradzimy - dodaje szkoleniowiec puławskiego klubu.
Kurowski podjął spore ryzyko, w okresie poprzedzającym starcie z zabrzanami aplikując swoim podopiecznym niezwykle mocne treningi. - Musieliśmy złapać nieco zdrowia, bo nie ukrywam, że w tegorocznych meczach w końcówkach nam trochę tego brakowało. To, że pracowaliśmy nad wytrzymałością, było widać po drużynie w trakcie turnieju o Puchar Polski, zwłaszcza w meczu z Wisłą - nie kryje nasz rozmówca.
Co jeszcze zadecydowało o tym, że w spotkaniu z Nafciarzami ekipa z Puław zaprezentowała się tak słabo? - Generalnie weszliśmy w ten mecz bardzo zdekoncentrowani. Nie może być tak, że przed pierwszym gwizdkiem rozmawiamy i ustalamy, że z takim rywalem nie można sobie pozwolić nawet na chwilę przestoju, a potem zaczynamy od kilku prostych strat, dzięki którym przeciwnik odskakuje na bezpieczną odległość i może sobie pozwolić na spokojna grę - relacjonuje Kurowski.
W sobotę chwil dekoncentracji puławianie także muszą się ustrzec, choć od momentu powrotu zabrzan do najwyższej klasy rozgrywkowej we własnej hali pokonywali ich za każdym razem. Teraz nad Wisłę zawita zespół znacznie silniejszy, a i gospodarze będą osłabieni, bo z powodu kontuzji w ćwierćfinale nie zagrają Krzysztof Tylutki oraz Krzysztof Łyżwa. Mecz rewanżowy odbędzie się w środę w Zabrzu, a ewentualne trzecie starcie za tydzień gościć może hala puławska.