Druga twarz MKS - relacja z meczu MKS Kalisz - AZS Uniwersytet T-H Radom

Szczypiorniści z Kalisza zawiedli swoich kibiców. Zespół Bruno Budrewicza okazał się słabszy od Akademików z Radomia i zmniejszył swoje szanse na 4. miejsce na koniec sezonu.

W Kaliszu spotkanie pomiędzy miejscowym MKS-em a przyjezdnymi z Mazowsza miało wyjaśnić pierwsze wątpliwości odnośnie walki o 4. miejsce w pierwszoligowej tabeli. Od samego początku ze zdecydowanie lepszej strony pokazywali się podopieczni Romana Trzmiela, którzy skuteczną grą w pierwszych minutach gry zmusili Bruno Budrewicza do poproszenia o przerwę już w czwartej minucie gry. Wówczas na tablicy świetlnej widniał już rezultat 1:4, a po chwili przewaga wzrosła do czterech trafień. Niezwykle udany początek zanotował Michał Kalita, który w tym czasie zdobył aż pięć bramek.

To był jeden z najgorszych meczów w wykonaniu kaliskich zawodników przed własną publicznością. - Całą winę biorę na siebie. To już trzeci mecz po derbach z Ostrovią, w którym nie jestem w stanie zmobilizować swojej drużyny - mówił po konfrontacji trener gospodarzy. Poprzednie pojedynki udawało się wygrywać, w niedzielę było inaczej.

Kaliszanie próbowali zrywać się do walki, jednak tego dnia gra układała się im tylko momentami. Zawiodła przede wszystkim gra w obronie. Już w pierwszej części spotkania gospodarze stracili aż 21 bramek, a wiele z nich padło po rzutach bieżnych. Katem MKS-u w tym elemencie był Damian Cupryś, który na swoim koncie zapisał aż 10 trafień.

Radomianie przez długi czas potrafili utrzymać przewagę, którą wypracowali sobie do przerwy. Ostatni zryw gospodarzy miał miejsce pięć minut przed końcową syreną. Bramki Rafała Niedzielskiego oraz Mariusza Kuśmierczyka zniwelowały stratę do dwóch trafień. Ofiarna gra w obronie Łukasza Kobusińskiego wypracowała kolejne szanse. Ostatecznie 90 sekund przed ostatnim gwizdkiem kaliszanie doprowadzili do remisu za sprawą rzutu Kuśmierczyka. W odpowiedzi nie pomylił się szalejący na kole Kalita.

MKS powinien zremisować, bowiem miał doskonałą okazję w ostatniej akcji. W samej końcówce gospodarze zmarnowali aż dwa rzuty karne i finalnie przegrali różnicą jednego trafienia. - Nie wiem, jak przy takiej grze mogliśmy mieć szanse na remis. Mogliśmy przegrać to spotkanie różnicą nawet 10 bramek - przyznał zdenerwowany Bruno Budrewicz.

MKS Szczypiorno Kalisz - AZS Uniwersytet T-H Radom 33:34 (17:21)

MKS: Potocki, Krekora - Kuśmierczyk 8, Krygowski 6, Niedzielski 5, Bożek 4, Kobusiński 4, Klara 2, Nowakowski 2, Sieg 1, Stefański 1, Staniek.

AZS: Polit, Bury - Kalita 10, Cupryś 10, Mroczek 6, Jeżyna 4, Świeca 3, Przykuta 1, Guzik.

Sędziowie: Kondziela, Pytlik (Opole/Siemianowice Śl.)

Komentarze (2)
Rafix95
15.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spoczęli na laurach ? Nie sądzę... 
avatar
Asha88
14.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacun w tak wąskim składem grać i wygrać mecz. Co do Kalisza, to widać, że w końcówce sezonu grają słabiej. Widać, że jak już cel osiągnęli, czyli utrzymali się w I lidze, to spoczęli na laura Czytaj całość