Trener Marcin Kurowski składem zaskoczył, bo mimo obecności w meczowej kadrze Macieja Stęczniewskiego sobotni mecz między słupkami rozpoczął Rafał Grzybowski, a od pierwszych minut na lewym rozegraniu pojawił się wracający do sportu po kontuzji Krzysztof Tylutki. Zmiany bardziej zmieszały jednak puławian, niż Nafciarzy, którzy dzięki świetnej grze obronnej kompletnie dezorganizowali natarcia rywali, już w siódmej minucie meczu wychodząc na czterobramkowe prowadzenie.
Podopieczni Krzysztofa Kisiela grali dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku, gdzie prym wiódł przede wszystkim Michał Kubisztal. Reprezentant Polski z pięciu pierwszych trafień zaliczonych przez płocczan trzy zapisał na swoje konto, dwa pozostałe do spółki z Muhamedem Toromanoviciem i Valentinem Ghioneą wypracowując.
Nafciarze kolejne bramki zdobywali z dziecinną łatwością, wykorzystując zarówno kontry, jak i ataki pozycyjne. Mimo usilnych starań dobrze dysponowanego Piotra Masłowskiego puławska ofensywa wyglądała słabiutko. Gracze Azotów konsekwentnie trafiali w świetnie współpracującego z linią obronną Marina Sego i gdyby nie regularnie obijane przez Nafciarzy słupki, wynik meczu mógłby zostać definitywnie rozstrzygnięty jeszcze przed przerwą. Grzybowski i Sebastian Sokołowski w pierwszej połowie wspólnie odbili ledwie trzy piłki, co w połączeniu z niemocą atakujących sprawiło, że płocczanie schodzili do szatni z siedmioma trafieniami zaliczki.
Drugą część meczu puławianie rozpoczęli nieźle, proste błędy indywidualne oraz udane interwencje Marcina Wicharego skutecznie uniemożliwiały im jednak odrabianie strat. Rywale z minuty na minutę grali coraz swobodniej, rażąc zespół Azotów zabójczymi kontrami i rzutami z drugiej linii. Sportowa rywalizacja w pewnym momencie zamieniła się w egzekucję, a kibice zastanawiali się już tylko, czy zespół Kisiela zdoła przekroczyć granicę czterdziestu trafień. Nafciarze plan wykonali, ciesząc kibiców licznymi wkrętkami i lobami. Jeśli w finale zagrają na podobnym poziomie, czeka nas fantastyczne widowisko.
Orlen Wisła Płock - KS Azoty Puławy 41:25 (19:12)
Wisła: Sego, Wichary - Ghionea 5 (2/3), Eklemović 1, Toromanović 1, Kubisztal 9, Wiśniewski 3, Ilyes 1, Kavas 2, Twardo 1, Paczkowski, Zołoteńko 2, Syprzak 5, Spanne 4, Nikcević 6, Chrapkowski.
Azoty: Grzybowski, Sokołowski - Krajewski 4 (1/1), Tylutki 1, Kus 2, Przybylski 2, Masłowski 6 (0/1), Sobol 1, Barzenkou 1, Grzelak, Zinczuk 3, Szyba 4, Jankowski, Bałwas 1, Ćwikliński.
Kary: Wisła - 6 min. (Kubisztal, Chrapkowski, Twardo - 2 min.) oraz Azoty - 6 min. (Jankowski, Barzenkou, Ćwikliński - 2 min.).
Sędziowie: M. Kałużny, T. Stankiewicz (Opole).
Widzów: 1500.
- albo zmienić formułę pucharu Polski
- albo co istotniejsze robić coś, żeby podciągnąć poziom sportowy pozostałych drużyn ( poza Vive i Płockiem..)
Dzisiejsze meczy Czytaj całość