Piotr Dropek: To nie tak miało wyglądać

KS Azoty Puławy odpadły w 1/8 Challenge Cup. Lepsi okazali się belgowie z Initii Hasselt. Dlaczego trzeci zespół PGNiG Superligi kończy przygodę z puchami zaledwie po dwóch spotkaniach?

- Do pierwszego meczu w Belgii podeszliśmy zbyt lekko. Niemal cały czas prowadziliśmy, a w końcówce niepotrzebnie daliśmy sobie wyrwać zwycięsko. Druga połowa w rewanżu wyglądała lepiej. W obronie graliśmy poprawnie, do ataku również nie można mieć wiele zastrzeżeń. Initia Hasselt odrobiła pracę domową znakomicie i nie dała wydrzeć sobie pozytywnego wyniku - mówi Piotr Dropek, asystent Marcina Kurowskiego.

Jak wyznaje szkoleniowiec, nie tak miało to wszystko wyglądać. Trudno na "gorąco" oceniać i wyciągać wnioski. - Musimy spokojnie usiąść i powiedzieć sobie, co było nie tak. Rywale nas niczym nie zaskoczyli. Być może za łatwo dochodziliśmy do sytuacji rzutowych, ale nie padały bramki - dodaje.

Za główne przyczyny można uznać brak skuteczności oraz zbyt dużo prostych błędów: chwytów, podań. - W momencie, gdy sędziowie pokazują grę na czas, wtedy rzut jest mało precyzyjny. Były momenty, gdzie mogliśmy "złamać" wynik i odskoczyć na bezpieczną przewagę. Niestety, nie udawało się, trafialiśmy w bramkarza, bądź traciliśmy piłkę - mówi. Do tego nie do końca dobrze funkcjonowała gra strefą.

Dropek nie załamuje rąk, gdyż przed Azotami walka o ligowe punkty. Drużyna już we środę zagra na wyjeździe z MMTS-em Kwidzyn, zaś w niedzielę do Puław przyjedzie Tauron Stal Mielec. Czy uda się zdobyć cztery "oczka"? - Zdajemy sobie sprawę, że każde spotkanie jest ważne i nikt nam punktów nie odda za darmo. W Kwidzynie marzą o pokonaniu Azotów, a Stal nie przyjedzie do Puław po najniższy wymiar kary. Każdemu punkty są potrzebne, więc zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko - kończy Dropek.

Źródło artykułu: