Mecz z Nielbą Wągrowiec był dla Śląska Wrocław ostatnią nadzieją na złapanie kontaktu z miejscem premiującym grę w barażach. Wrocławianie przystąpili do meczu po dwóch porażkach, w których razili nieskutecznością i przestojami w ataku pozycyjnym. Nielba Wągrowiec to solidnie grająca drużyna w tym sezonie, pokonała Śląsk w poprzedniej rundzie i przystępowała do tego spotkania w roli faworyta. Po porażce z Końskimi Śląsk zapowiadał w każdym meczu walkę do końca i chęć rewanżu na Nielbistach. Podopieczni Aleksandra Malinowskiego rozpoczęli mecz z mocnym impetem prowadząc po pięciu minutach 3:1. Nielba zwarła szyki obronne i zdołała doprowadzić do pierwszego w meczu remisu. Zapowiadał się wyrównany mecz. Nic bardziej mylnego od stanu 4:4 Śląsk rozpoczął swój koncert. Dynamiczne ataki rozpoczynane przez Bartosza Wróblewskiego na bramki zamieniali dobrze dysponowani rozgrywający. Wągrowczanie natychmiast skorygowali ustawienie obrony i zaczęli grać agresywniej. Skutkiem tych działań było minimalne odrobienie strat 10:7 po dwóch bramkach z rzędu gości. Wojskowi grali twardo, co przyczyniło się do licznych wykluczeń. Gospodarze radzili sobie nawet będąc w osłabieniu, trzy bramki dorzucił dobrze dysponowany tego dnia Piotr Swat. Goście grali dużo kontrataków w drugie tempo chcąc wykorzystać swoich szybkich zawodników. Na drodze Wągrowczan do zdobycia bramek stał okrzyknięty bohaterem meczu bramkarz Marcin Schodowski, zamurowując strzeżoną przez siebie bramkę. Ostatecznie do szatni zespoły udały się przy stanie 18:11 dla Śląska!
Początek drugiej połowy to dobrze zorganizowana gra gości, którzy poprawili skuteczność w ataku. Przez pierwsze siedem minut trwała wymiana cios za cios. Bardzo dobre zawody rozegrał Przemysław Zadura wnosząc dużo spokoju w poczynania drugiej linii Śląska. Przy stanie 22:15 podopieczni Pawła Nocha sprawiali wrażenie jakby powoli wracali do meczu. Nielba mogła zdobyć nawet pięć bramek z rzędu. Jednak dwóch rzutów karnych nie wykorzystał Łukasz Białaszek. Goście, tak jak w pierwszej połowie, konsekwentnie grali kontrataki w drugie tempo zmniejszając straty (23:20 '44). Trener gospodarzy poprosił o czas i udzielił wskazówek na decydującą fazę meczu. Ostatni kwadrans przebiegał pod dyktando wrocławian, którzy zdecydowanie i z dużym spokojem rozgrywali swoje akcje, punktując rywala. Ostatecznie Śląsk przekonująco pokonał wicelidera 30:22 przywracając nadzieję na osiągnięcie miejsca dającego baraże o Superligę. Wojskowi w tym spotkaniu grali pewnie i zespołowo, całkowicie wymazując z pamięci poprzednie przegrane mecze. Goście natomiast grali szybko i kombinacyjnie, jednak na gospodarzy było to zdecydowanie za mało.
Śląsk zapowiadał walkę o dwa punkty i pokazał, że nie rzuca słów na wiatr, wygrywając w szlagierowym spotkaniu I ligi. Wrocławianie po tym spotkaniu umocnili się na trzeciej pozycji tracąc do Nielby Wągrowiec pięć punktów. Do końca sezonu pozostało siedem kolejek.
Trener Nielby Wągrowiec Paweł Noch po meczu powiedział: W pierwszej połowie wyglądało to dramatycznie z naszej strony. Mimo wielu sytuacji rzutowych nie potrafiliśmy dojść przeciwnika, bramkarz zamurował bramkę. Gospodarze byli świetnie dysponowani z drugiej linii. Śląsk rozgrywał dzisiaj bardzo dobre zawody, chłopaki wyglądali naprawdę solidnie.
Śląsk Wrocław - Nielba Wągrowiec 30:22 (18:11)
Śląsk: Swat 6, Zadura 6, Wróblewski 4, Koprowski 4, Kłos 3, Wolski 3, Herudziński 2, Gałat 2, Krzywda, Schodowski, Grobelny, Celek, Piłat, Philippe.
Nielba: Tórz 6, Świerad 4 (1/2), Smoliński 3, Białaszek 2 (1/3), Kryszen 2, Obiała 2, Tarcijonas 2, Witkowski 1, Biniewski, Kieliba, Konczewski, Witkowski, Pawlaczyk.
Kary: Śląsk - 22 min. (Zadura 6 min. Czerwona kartka, Wolski 6 min. Czerwona kartka, Herudziński 4 min., Swat 4 min., Wróblewski 2 min.); Nielba - 2 min. (Witkowski).
Rzuty karne: Śląsk - 0/0; Nielba - 2/5.
Sędziowie: Krawczyk (Łaziska), Wojtyczka (Chorzów)
Widzów: 200
Cieszy postawa Bartka Wróblewskiego. Malina daj mu szansę bo to dobry chłopak.
Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!