Piłkarze ręczni zaplecza ekstraklasy ostatnie mecze przed przerwą świąteczno-noworoczną rozegrali 15 grudnia. Trzynasta kolejka oznaczała jednocześnie koniec pierwszej rundy sezonu zasadniczego. Gwardia Opole przywiozła z Białej-Podlaskiej pewne zwycięstwo (29:21), zaś radomianie zremisowali w Zawierciu 31:31.
Po tak długim odpoczynku od zmagań ligowych ciężko byłoby od razu odzyskać meczowy rytm. Dlatego też Akademicy rozegrali sparingi. W pierwszym pokonali drugoligowe KSZO Ostrowiec Św. 39:33. Kilka dni później ulegli 27:36 zespołowi z czołówki tabeli ekstraklasy, Azotom Puławy. Roman Trzmiel obie konfrontacje ocenił pozytywnie. Nie mógł jednak wystawić w nich najsilniejszego składu.
W Radomiu zabrakło bowiem Pawła Świecy. W drugim chorego Radosława Pomiankiewicza, Pawła Przykuty i Łukasza Guzika. Najbardziej jednak szkoleniowca martwi kontuzja Wiktora Malinowskiego. Szansę zaprezentowania się otrzymali rezerwowi: Bartłomiej Kacprzak i Mateusz Sułecki. Na dłużej na parkiecie pojawił się także Szymon Fugiel. - To skoczny, ambitny i zaawansowany technicznie chłopak - chwali ostatniego z wymienionych Roman Trzmiel. Tak naprawdę ocena aktualnej dyspozycji drużyny jest sporą zagadką.
Ostatnie dni przed spotkaniem z Gwardią AZS Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny poświęcił na mocne treningi. Ze względu na wspomniane wyżej problemy kadrowe nie wiadomo, w jakim składzie rozpocznie sobotnie zawody (początek o godz. 18) drużyna gości. A nie należy zapominać także o tym, iż do zdrowia po urazie dochodzi Grzegorz Mroczek. Jednego jednak można być pewnym - radomianie pojadą do Opola z zamiarem walki i, jak zawsze, zostawią na parkiecie dużo zdrowia. - Terminarz nas bowiem nie rozpieszcza - w następnej kolejce udamy się do Wrocławia, a dwa tygodnie później do Wągrowca - przypomina szkoleniowiec Akademików. W pierwszej rundzie aktualny lider wygrał w Radomiu 31:27.