Początek spotkania cechowała bardzo duża nieskuteczność ze strony obu klubów. Gwardziści na potęgę gubili piłkę, a piekarscy szczypiorniści mieli spore problemy z pokonaniem bardzo dobrze dysponowanego Łukasza Romatowskiego. Tylko w pierwszym kwadransie meczu "Romek" obronił m.in. dwa rzuty karne i kontratak rywali.
W boiskowym chaosie szybciej odnaleźli się gospodarze, którzy jako pierwsi tego dnia uzyskali dwubramkowe prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Marceli Migała (9:7 - 23. min.) i od tego czasu Gwardia zaczęła systematycznie odjeżdżać rywalom. Tuż przed przerwą za sprawą trafień Pawła Swata i Jakuba Płócienniczaka przewaga opolan sięgnęła czterech bramek (15:11).
Po zmianie stron podopieczni Marka Jagielskiego kontynuowali egzekucję piekarskiej siódemki. Na parkiecie pojawili się Sławomir Donosewicz, Michał Drej oraz Michał Szolc, którzy w bezlitosny sposób dobili rywala. "Dziadek" po raz kolejny zamurował dostęp do opolskiej bramki, Drej sprawdzał się w kontratakach, a Szolc znakomicie dyrygował grą drugiej linii.
W efekcie przewaga Gwardii rosła z każdą minutą. Najpierw do stanu 24:17, po chwili do 26:17, by w 52. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 30:18. W samej końcówce opolscy gracze powiększyli swe prowadzenie do siedemnastu bramek (36:19). Piekarzanie fatalnie spisali się w drugiej części meczu, którą przegrali aż 8:21 i nic dziwnego, że z taką dyspozycją plasują się w strefie spadkowej. Gwardia dumnie lideruje rozgrywkom.
Gwardia Opole - Olimpia Piekary Śląskie 36:19 (15:11)
Gwardia:
Donosewicz, Romatowski - Szolc 6, Migała 5, Drej 4, Śmieszek 4, Krzyżanowski 3, Płócienniczak 3, Knop 2, Prokop 2, Swat 2, Adamczak 1, Kłoda 1, Kulak 1, Marcyniuk 1, Serpina 1.
Olimpia: Zaborowski, Szenkel - Rosół 5, Kurzawa 3, Smolin 3, Tatz 3, Bednarczyk 1, Chojniak 1, Danysz 1, Kurełek 1, Zarzycki 1, Dworaczek, Ogórek, Parzonka, Wicik.
Kary: Gwardia - 8 min.; Olimpia - 8 min.
Sędziowali: Damian Demczuk oraz Tomasz Rosik (obaj Lublin).
Widzów: 300.