Po 3-tygodniowej przerwie w ekipie Gaz-System Pogoni widać było sporą odmianę w grze. Szczypiorniści z Grodu Gryfa nie pozostawili złudzeń Siódemce Miedź Legnica, kto jest lepszy. Świetne zawody pomarańczowi zagrali również 4 dni później, gdzie postawili się wicemistrzowi Polski Orlen Wiśle Płock. Liczono, że po niezbyt udanych meczach w Zabrzu czy Lubinie nastąpi nowe otwarcie.
Potwierdzeniem tego miało być spotkanie z Azotami. Trzydniowy maraton meczowy portowej siódemki zakończył się jednak fatalnie. - Katastrofalnie zagrała u nas druga linia. Mam tu na myśli prawe i lewe rozegranie. Wydaje mi się, że powtórzył się trochę mecz z Głogowem. Przy takiej dyspozycji rozegrań niestety nie da się wygrać meczu - skomentował sternik klubu z Pomorza Zachodniego Paweł Biały.
- Bramka też, oprócz Tomislava Stojkovicia, tak naprawdę się nie obroniła, jeżeli chodzi o jakość. To wszystko gdzieś tam złożyło się na taki wynik, ale moim zdaniem pokutują u nas porażki z takimi zespołami jak Zagłębie na wyjeździe czy jak z Chrobrym u nas. Pamiętajmy natomiast, że Puławy są dziś trzecim zespołem. To zgrana ze sobą ekipa. U siebie na parkiecie są naprawdę silni. Szkoda, że przegraliśmy aż siedmioma, bo to jest spora dysproporcja - nie krył niezadowolenia z osiągniętego na terenie rywala wyniku Biały.
Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że był to już trzeci mecz szczecinian w ciągu jednego tygodnia i zaledwie jeden dzień na przygotowanie się i jednoczesną regenerację sił. - Trzy dni wcześniej zagraliśmy z zespołem z Płocka, czyli widać, że potrafimy zagrać dobre spotkanie. Być może wkradło się jakieś zmęczenie, być może pewne inne aspekty nie zagrały tak, jak trzeba. Na pewno nie ma co się poddawać, trzeba walczyć i zdobywać te punkty - starał się wlać trochę optymizmu skrzydłowy Gaz-System Pogoni.
Czy taki optymizm można mieć również w przypadku Mateusza Zaremby? Momentami zawodnik gra rewelacyjnie, że ręce same składają się do oklasków, ale momentami jego gra w niczym nie przypomina potencjału, jakim ten 28-latek dysponuje. W Puławach dała o sobie znać ta druga - gorsza strona ex-kielczanina. Sytuację tego szczypiornisty starał się zrozumieć Biały. - To jest właśnie to siedzenie w Kielcach przez pięć lat i brak gry, a co za tym idzie brak stabilności. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że niestety ten problem mieć będziemy. Mateusz przyjdzie i może być sytuacja, że brak gry będzie powodował taką sinusoidę jego formy. Niestety mamy z tym do czynienia. Jeżeli tylko będzie się stosował do koncepcji, którą ustawili trenerzy i będzie realizował plan to będzie co raz lepiej. Po analizie tego meczu można powiedzieć, że Mateusz nie zastosował się do żadnych sugestii. Zagrał tak, jak zagrał. On musi być skoncentrowany na 100 procent.
Niewiele dały również zmiany. Najbardziej doświadczony w ekipie Piotr Frelek, który nominalnie gra właśnie na pozycji wspomnianego Zaremby również swojego występu nie będzie mógł zaliczyć do udanych. - Zarembę na prawym rozegraniu zastępuje Frelek. A niestety Piotrek zagrał tak samo słabe zawody jak Zaremba. Szczerze mówiąc to do jednego i do drugiego można mieć sporo pretensji. Obaj są doświadczonymi zawodnikami o zbliżonym poziomie, natomiast tego poziomu nie pokazali. To samo jednak dotyczy Bartka Konitza - dorzucił Biały.
- Trenerzy ciągle przekazują zawodnikom, że tylko prawda i konsekwencja będą powodować, że ten poziom drużyny będzie wzrastał. Jeżeli będą chcieli to robić w taki sposób, jak w Puławach to na pewno oni nie będą się dalej rozwijać, ale myślę, że też będą dostawali co raz mniej szans, a zarząd będzie musiał zdecydować czy, jeżeli ktoś nie realizuje planów w taki sposób, w jaki powinien, to z czasem będzie szukał dalszych wzmocnień na tej pozycji. Myślę, że to jest obopólna chęć do tego, żeby wszystko robić na 100 procent a nie na 80 - zakończył prezes Pogoni.