Słabe punkty? Trudno określić... - rozmowa z Pawłem Paczkowskim, zawodnikiem Orlen Wisły Płock

W tym sezonie Paweł Paczkowski dostaje od Larsa Walthera więcej szans na zaprezentowanie swoich umiejętność. Młody rozgrywający liczy, że Nafciarze po raz kolejny zdołają zatrzymać zespół z Kielc.

Sławomir Bromboszcz: W ostatnim spotkaniu ligowym Orlen Wisła Płock pokonała NMC Powen Zabrze. Nafciarze nie odnieśli jednak przekonywującego zwycięstwa. Jak pan oceni to spotkanie?

Paweł Paczkowski Ten mecz był dla nas dość sporą huśtawką. W pierwszej połowie zagraliśmy poprawnie. W obronie wszystko wyglądało dobrze, nie popełnialiśmy indywidualnych błędów, może z małymi wyjątkami w ataku. Przede wszystkim w defensywie wszystko wyglądało dobrze. W drugiej połowie niestety lekko to wszystko się zaburzyło i gdzieś na środku obrony powstawały dziury, momentami graliśmy zbyt indywidualnie. W ataku dwa single, czyli indywidualne krycie pokrzyżowały nam nieco grę, musimy nad tym popracować. Widać, że to jest nasza słabsza strona i przysparza nam sporo problemów. Nie potrafimy zorganizować ataku, gdy wyłączony jest środek i lewa połówka, a to nie powinno mieć miejsca.

Czy NMC Powen Zabrze czymś Was zaskoczył?

- Nie. Byliśmy przygotowani na obronę 5-1. Byliśmy gotowi na indywidualną grę Witalija Nata i Kamila Mokrzkiego, którzy są szybcy na nogach i potrafią zaskoczyć rzutem z podłoża. Zatrzymaliśmy Łukasza Stodtko, który rzuca z drugiej linii. Wszystko mieliśmy przygotowane dobrze. Te założenia w drugiej połowie może lekko siadły, ale ostatecznie nie powinniśmy być zawiedzeni, wygraliśmy na ciężkim terenie. Zespół z Zabrza może jest w kryzysie, ale nie miał dziś nic do stracenia i podejrzewam, że zagrał jeden z lepszych meczów w sezonie.

W środę szczypiorniści wicemistrza Polski w meczu 1/8 finału Pucharu Polski zmierzą się z Siódemką Miedzią Legnica. Czy ten mecz będzie dla Was tylko formalnością?

- Siódemka Miedź Legnica to jest może zespół gdzieś z końca tabeli, ale prawda jest taka, że nie można ignorować żadnego rywala. Widzieliśmy dzisiaj w drugiej połowie jak to wyglądało, gdy siadła koncentracja i myśleliśmy, że ten mecz wygra się sam. Musimy do spotkania Pucharu Polski podejść w 100 procentach skoncentrowani i zagrać na maksa. Drużyna z Legnicy to też nie jest jakiś słaby rywal, może mają jakiś kryzys, ale trzeba pamiętać, że w zeszłym sezonie prawie przegraliśmy u nich. Także nie można tak tego oceniać.

Paweł Paczkowski w tym sezonie więcej czasu spędza na parkiecie
Paweł Paczkowski w tym sezonie więcej czasu spędza na parkiecie

Otrzymał pan powołanie od Michaela Bieglera na mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy z Holandią i Ukrainą. Jakie nadzieje wiąże pan z występami w reprezentacji?
 
- Jestem młody i na nic nie liczę. Jadę na kadrę, to jest dla mnie spora nobilitacja. Mam zamiar tam zostać jak najdłużej i na pewno nie oddam pola moim konkurentom. Oczywiście w cudzysłowie, bo to musi być zdrowa rywalizacja, która przełoży się na pozytywny wynik kadry. Będzie grał ten, który jest najlepszy, który znajduje się w najlepszej dyspozycji, który posiada największe umiejętności. Ja będę walczył, żeby zagrać, żeby zostać w tej kadrze, nie chcę, aby był to tylko epizod dla mnie.

Po przerwie na reprezentację czeka was mecz z Vive Targami Kielce...

- Na pewno w głowach cały czas to gdzieś siedzi, że następne ligowe spotkanie gramy u siebie z zespołem z Kielc, a to będzie tak naprawdę mecz sezonu. Dla nas będzie to niezwykle istotne spotkanie, będzie ono kluczowe dla układu tabeli oraz dla nastawienia psychicznego przed kolejnymi meczami.

Kto według pana będzie faworytem tego spotkania?

-  Według mnie Vive Targi Kielce są na pewno personalnie faworytem. Przed sezonem dokonali niezwykłych wzmocnień i grają w piłkę ręczną na tym najwyższym poziomie. My nie ustępujemy im wiele i jeśli zaprezentujemy się z dobrej strony, każdy zagra na 100 procent swoich możliwości to mamy szansę wygrać. Spotkanie rozgrywane zostanie w Płocku, jestem pewien, że hala będzie pełna kibiców, że będzie gorąco.

Orlen Wiśle Płock nie będzie łatwo pokonać mistrza Polski, jednak mecze te nigdy do łatwych nie należały. Czy rywal z Kielc ma jakieś słabe punkty?

- Słabe punkty? Trudno określić... Przede wszystkim trzeba zneutralizować ich kontratak, ponieważ grają go bardzo dobrze, mają szybkich zawodników. Trzeba wyłączyć skrzydłowych, Ivana Cupicia i Manuela Strleka, nie dać się rozpędzić Michałowi Jureckiemu. Musimy cały czas być z nimi na kontakcie bramkowym, oni tego nie wytrzymują. Dwa lata temu to pokazaliśmy, rok temu też było blisko i myślę, że jeżeli będziemy utrzymywać kontakt to przede wszystkim psychicznie mogą siąść, oczywiście to nie jest przesądzone. Jeżeli zagramy dobrze w obronie mamy szanse.

Źródło artykułu: