Marcin Szopa: Naprawdę nie wiedziałem co rzucić

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodnik Szkoły Mistrzostwa Sportowego zapytany po meczu co chodziło mu po głowie, podchodząc na linię siedmiu metrów, szczerze odpowiedział, jaką myśl miał idąc wykonać rzut karny.

Młody skrzydłowy SMS-u Gdańsk zachował stalowe nerwy wykorzystując podyktowany rzut karny wraz z końcową syreną. Jak przyznał sam rozmówca, do końca nie był pewien jak rzucić. - Rzucając tego karnego, naprawdę nie wiedziałem jak strzelić. Przy pierwszym podejściu do karnego, oddałem rzut banalny dla bramkarza, w dół do rogu. Jak przyznaje szczypiornista po głowie chodziła mu myśl. - Podchodząc do drugiej próby w głowie miałem myśl "albo trafię albo nie". Albo będę bohaterem, albo antybohaterem - szczerze przyznaje Marcin Szopa.

Zawodnik odniósł się również do sytuacji boiskowej, w której w pewnym momencie musieli postawić się w roli Pomezanii Malbork, czyli zespołu goniącego wynik. - Myślę, że to zależało od tego, że była to końcówka meczu. Trafialiśmy fajnie wypracowane akcję, ale przeciwnicy szybko wznawiali i to nas w pewnym momencie zabiło. Mieliśmy 4 bramki przewagi i nagle to wszystko stopniało - stwierdza gracz.

Źródło artykułu: