Cel - gorączka piłki ręcznej Polska 2016 - rozmowa Michaelem Bieglerem, trenerem reprezentacji Polski

- Moim zadaniem będzie opieka nad tym, co udało się stworzyć mojemu poprzednikowi, a zarazem dbanie o rozwój młodych piłkarzy - mówi w specjalnym wywiadzie dla zprp.pl Michael Biegler.

W tym artykule dowiesz się o:

Jan Korczak-Mleczko: Przede wszystkim serdeczne gratulacje, udało się pomyślnie rozwiązać Pana sprawy z klubem z Grosswallstadt, już oficjalnie jest Pan trenerem reprezentacji Polski seniorów.

Michael Biegler: Bardzo dziękuję, to dla mnie ogromny honor i zaszczyt. Polska to kraj z ogromnymi tradycjami w piłce ręcznej, wasza reprezentacja ma na koncie wiele sukcesów. Wiem, że będę się opiekował bardzo dobrą drużyną narodową, drużyną którą spokojnie można zaliczyć do grona 6-8 najlepszych na świecie.

Nadrzędnym celem postawionym przed Panem jest przygotowanie naszej kadry do startu w finałach mistrzostw Europy w roku 2016, których Polska będzie gospodarzem, a następnie awans do turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro.

- Czempionat Starego Kontynentu za niecałe cztery lata to ogromne wyzwanie. Oczywiście mam świadomość ciążącej na mnie odpowiedzialności, chciałbym jednak podkreślić, że jest to wyzwanie spoczywające nie tylko na mojej osobie, ale na całym środowisku piłki ręcznej nad Wisłą. Ja jestem tylko jednym z trybów "maszyny Euro 2016", zrobię wszystko aby wywiązać się z tego zadania jak najlepiej, ale na wspólny sukces muszą pracować wszyscy – zawodnicy, działacze, kluby i przede wszystkim trenerzy klubowi, przecież to właśnie oni na co dzień dbają o formę potencjalnych kadrowiczów.

Jakie wyniki chciałby Pan osiągnąć z naszą drużyną po drodze, na ME 2014 oraz MŚ 2013 i 2015?

- Chciałbym zawsze bić się o najwyższe cele, do dyspozycji będę miał zawodników, którzy pozwalają o tym realnie myśleć. Nie możemy też zapominać, że w 2014 roku Polska będzie gospodarzem mistrzostw Europy juniorów. Ta impreza może nam przynieść wiele korzyści, ukształtować zawodników także dla pierwszej reprezentacji. Zamierzam aktywnie współpracować zarówno z trenerem młodzieżówki Jarosławem Cieślikowskim jak i kadry juniorskiej Jackiem Okpiszem. Musimy tworzyć jeden zespół, to nie ja jestem najważniejszy, ja jestem tylko trenerem jednej drużyny, podstawą naszej pracy musi być kooperacja na wielu polach.

Mówi Pan, że Polska to bardzo silna ekipa. Czy zna Pan wielu naszych reprezentantów?


- Co zrozumiałe, doskonale znam potencjał polskich graczy występujących w Bundeslidze, a także tych, którzy jeszcze niedawno grali w najlepszej lidze świata. Niektórych miałem okazję poznać osobiście, jak np. Bartosza Jureckiego, który był moim podopiecznym w Magdeburgu. Widziałem też wiele spotkań z udziałem reprezentacji Polski, to chyba zresztą naturalne, wasza drużyna regularnie gra w finałach mistrzostw świata i Europy. Ostatnio w pamięci zapadł mi styczniowy mecz Polska-Niemcy w Belgradzie, który zamknął moim rodakom drogę do awansu na Igrzyska Olimpijskie w Londynie.

Kilku doświadczonych graczy już zrezygnowało z występów w koszulce z orłem na piersi, kilku następnych w 2016 roku będzie w dosyć zaawansowanym jak na zawodowego sportowca wieku. To nie jest łatwa sytuacja dla nowego szkoleniowca…


- Raz jeszcze podkreślę, że wiem czego się podejmuję. Moim zadaniem będzie opieka nad tym co mamy, co udało się stworzyć mojemu poprzednikowi, ale zarazem rozwój młodych piłkarzy, których w Polsce nie brakuje, a którzy mają szansę stanowić o sile drużyny narodowej za cztery lata.

Czy to prawda, że będzie się Pan starał namówić na powrót do kadry Karola Bieleckiego i Grzegorza Tkaczyka?


- Proszę wyraźnie napisać, że przed nikim, absolutnie przed nikim nie zamykam drogi do reprezentacji. Przede wszystkim będę chciał osobiście porozmawiać ze wszystkimi zawodnikami prezentującymi odpowiedni potencjał, aby grać na poziomie międzynarodowym. A co do tego, że wymieniona przez Pana dwójka takie umiejętności posiada chyba nikt nie może mieć wątpliwości. Co z tych rozmów wyniknie dowiemy się za kilka tygodni.

Czy ma Pan już pomysł na skład sztabu szkoleniowego reprezentacji? Wiele osób chciałoby wiedzieć kto będzie Pana asystentem, czy zamierza Pan stawiać na Polaków czy Niemców?

- Mam pewną koncepcję, ale najpierw chcę porozmawiać z samymi zainteresowanymi osobami. Na pewno chciałbym, aby sztab szkoleniowy tworzyli Polacy. Nie ma sensu wprowadzać niepotrzebnych barier już na samym początku. Proszę uzbroić się w cierpliwość, mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych dni sytuacja się wyjaśni.

Czy znaczy to, że chce się Pan nauczyć języka polskiego?


- Na pewno będę się starał opanować wasz język chociaż w stopniu podstawowym, ale z tego co słyszę nie wydaje się on łatwy (śmiech). Nie przewiduję jednak problemów w komunikacji z zawodnikami i moimi współpracownikami. Mówię też płynnie po angielsku, zatem na początku będziemy się zapewne posługiwać mieszanką polskiego, niemieckiego i angielskiego właśnie.

Czasu do pierwszego meczu zostało niewiele. Pana debiut nastąpi już 31 października w Płocku i to od razu w meczu o punkty eliminacji mistrzostw Europy. Przeciwnikiem Biało-czerwonych będą Holendrzy.


- Dlatego, pomimo, że mój kontrakt oficjalnie wchodzi w życie od pierwszego października, już w ten weekend można było mnie spotkać na meczach PGNiG Superligi w Mielcu i Piotrkowie. Skoro czasu jest mało, nie zamierzam go tracić…

Czy oznacza to, że już niebawem możemy się spodziewać nowych twarzy w reprezentacji?


- Jeżeli uznam, że ktoś zasłużył na debiut, taką szansę dostanie. A czy nastąpi to już za miesiąc? Za wcześnie na takie pytania, na pewno nie zamierzam przeprowadzać rewolucji. Proszę mi uwierzyć, że Polska to znakomita drużyna. Fakt, że na ostatnich wielkich turniejach nie stała na podium o niczym nie świadczy, po prostu dzisiaj w piłce ręcznej poziom czołówki bardzo się wyrównał.

Wielu trenerów powtarza to zdanie jak mantrę. A czy może Pan obiecać, że pokonamy średniaków z Holandii?


- Rozpoczynamy ważne eliminacje, gramy przed własną publicznością, jesteśmy finalistami ostatnich ME i MŚ, mamy jasno określony cel, jakim jest awans do turnieju głównego. Naszym obowiązkiem jest zdobycie dwóch punktów w tym meczu i zrobię wszystko, aby tak się stało. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że Holendrzy nie przyjadą się przed nami położyć. Te punkty trzeba będzie im wyszarpać, podobnie jak kilka dni później Ukraińcom w Zaporożu, na wyjeździe nigdy nie gra się łatwo.

Po tych meczach, będzie miał Pan trochę więcej czasu na opracowanie swojej koncepcji drużyny narodowej, choć tak naprawdę będą to zaledwie dwa miesiące. Już na początku stycznia startują mistrzostwa świata w Hiszpanii. Białoruś, Arabia Saudyjska, Słowenia, Serbia i Korea nasi kolejni rywale w pierwszej fazie turnieju.
Jak ocenia Pan "polską" grupę C?

- W tym momencie koncentruję się na meczach z Holandią i Ukrainą. Potem przyjdzie czas żeby ułożyć sobie wszystko pod kątem czempionatu globu. Na pewno podczas turnieju musimy być skoncentrowani od początku do końca każdego meczu, każde spotkanie musi być dla nas takim małym finałem.

Tym bardziej, że zmianie uległ system rozgrywek. Teraz po fazie grupowej od razu następuje faza pucharowa.


- Dokładnie. Zajęcie wysokiej lokaty w grupie pozwoli nam trafić na teoretycznie słabszego przeciwnika w 1/8 finału. Jest więc o co walczyć.

Panuje powszechna opinia, że biało-czerwoni najsłabiej radzą sobie w grze z kontry, nasze skrzydła nie są tak mocne jak druga linia, zgadza się Pan z tym?

- Zauważam ten problem, ale chciałbym podkreślić jedno. Gra skrzydłowych w największym stopniu zależy od postawy całej drużyny, szczególnie w defensywie. Jeżeli będziemy dobrze bronić, będą i okazje do kontry. Klucz do sukcesu to obrona. We wspomnianym wcześniej meczu ME Polska-Niemcy wynik do przerwy brzmiał 18:17, to zdecydowanie za duża liczba straconych bramek. Jeżeli chcemy bić się o najwyższe cele musimy to poprawić.

Na koniec zapytam z jakiego miejsca Polaków na EHF Euro 2016 będzie Pan zadowolony?


- Odpowiem tak, w czerwcu podczas urlopu oglądałem mecze mistrzostw Europy w piłce nożnej, których Polska była współgospodarzem. To było przykre, że wasza drużyna zakończyła swój udział już po trzech meczach. Życzyłbym sobie, żeby za niecałe cztery lata prowadzona przeze mnie reprezentacja rozegrała ich dużo, dużo więcej. Żeby cały kraj ogarnęła gorączka piłki ręcznej, tak jak to miało miejsce w Niemczech podczas MŚ 2007. Teraz myślę już tylko o tym, żeby ta niesamowita atmosfera powtórzyła się w Polsce w 2016 roku.

Źródło artykułu: