Po spadku do I ligi większość zawodników Warmii Olsztyn znalazło sobie nowych pracodawców. Marcin Malewski - wychowanek olsztyńskiego klubu nadal nie zdołał znaleźć dla sobie klubu, którego barwy mógłby reprezentować w najbliższym sezonie. - W tej chwili jestem bez klubu. Prowadziłem rozmowy z kilkoma, ale nie znalazłem angażu. Nie wiem, czy moje propozycje finansowe były zbyt wygórowane, czy też nie pasowałem trenerom do koncepcji. W lipcu mam się pojawić w jednym z nich na treningach. Jest więc cień szansy, że jednak zagram w Superlidze - tłumaczy na łamach Gazety Olsztyńskiej.
Skrzydłowy przyznaje, iż mógł zostać graczem piątej drużyny ubiegłych rozgrywek Azotów Puławy. - Moim błędem było, że za bardzo wierzyłem, iż utrzymamy się w Superlidze. Z tego powodu za późno zacząłem szukać nowego klubu. Pod koniec kwietnia rozmawiałem z prezesem Azotów Jerzym Witaszkiem, który powiedział mi, że gdybym odezwał się miesiąc wcześniej, to bym podpisał kontrakt - twierdzi.
Źródło: Gazeta Olsztyńska