Poprzeczka zawieszona wysoko - relacja z meczu ASPR Zawadzkie - Piotrkowianin Piotrków

W meczu XIV kolejki I ligi Piotrkowianin Piotrków Trybunalski pokonał na wyjeździe ASPR Zawadzkie 28:23. Walczącym o awans gościom zwycięstwo nie przyszło łatwo. Rozstrzygnięcie zapadło w ostatnich 10 minutach.

Przez większą część spotkania niżej notowani gospodarze walczyli z faworyzowanymi rywalami jak równy z równym. W pierwszej połowie ASPR prowadziła nawet różnicą trzech trafień, natomiast w drugiej wynik długo oscylował w granicach remisu. Jednak w końcówce przyjezdni zachowali więcej zimnej krwi i dość pewnie wygrali. - Każdy wyjazdowy mecz jest trudny, lecz Zawadzkie to szczególnie gorący teren - komentował trener Piotrkowianina Krzysztof Przybylski. - Nie zagraliśmy najlepiej w ofensywie, za to bardzo dobrze w obronie. To był klucz do triumfu.

Goście wyłączyli z gry skrzydłowych gospodarzy. Szczypiorniści z Zawadzkiego próbowali zatem rzucać z dystansu, często z nieprzygotowanych pozycji. Nie wykorzystywali również kontr, przewagi dwóch zawodników oraz rzutów karnych (zmarnowali ich aż cztery). - Trudno w takim układzie myśleć o zwycięstwie - powiedział szkoleniowiec ASPR-u Janusz Bykowski. - Wygrała drużyna lepsza i bardziej doświadczona. Nie mam pretensji do swoich podopiecznych, gdyż zostawili na parkiecie sporo zdrowia. Przeciwnicy odcięli od gry naszych skrzydłowych, którzy mimo to starali się brać na siebie ciężar odpowiedzialności, rzucając z niewygodnych pozycji. Stąd ich słaba skuteczność.

W zespole z Piotrkowa Trybunalskiego świetnie spisał się Sebastian Iskra, który zdobył osiem bramek, trafiając z dalszych odległości przy grze w osłabieniu. Dobrą zmianę dał bramkarz Bartłomiej Pawlak. - Długa ławka jest na pewno atutem, choć dzisiaj zagraliśmy bez Przemysława Matyjasika i Macieja Pilitowskiego - tłumaczył Krzysztof Przybylski. - Ich brak był odczuwalny. Gdy dołączą do drużyny, nasza siła wzrośnie.

Skład gospodarzy w porównaniu do poprzedniej rundy został przebudowany. W sobotę na parkiecie pojawiło się czterech piłkarzy zakontraktowanych w przerwie zimowej: Mateusz Krzyżanowski, Mateusz Stupiński, Robert Tatz oraz Daniel Skowroński. Najlepiej spośród nich wypadł Krzyżanowski. - Staram się wnieść coś nowego do zespołu - mówił były zawodnik GSPR-u Gorzów. - Był to mój drugi mecz przed publicznością w Zawadzkiem. Odczucia dotąd bardzo pozytywne. Dzisiaj pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie, lecz za ambicję i walkę punktów się nie przyznaje. Brakowało nam koncentracji oraz zgrania. Jest sporo nowych twarzy i potrzeba czasu, zanim zaczniemy dogadywać się na parkiecie.

Uwaga kibiców skupiała się na wracającym do ASPR-u z Olimpii Piekary Śląskie Danielu Skowrońskim. "Ursus" zaprezentował się nieźle, lecz daleko mu do optymalnej formy. - Nie spodziewałem się tak szybkiego powrotu do Zawadzkiego - przyznawał. - Z jednej strony się cieszę, bo zawsze to miejsce darzyłem sympatią, zaś z drugiej żal nieudanej przygody z Olimpią. Jednak tak nieprzewidywalna jest pierwsza liga.
   
-
Daniel bardzo chciał się pokazać się fanom, mimo że dołączył do nas ledwie kilka dni temu - dodawał Janusz Bykowski. - Wypadł przyzwoicie, choć nie znajduje się jeszcze w najlepszej dyspozycji. Musi wkomponować się na nowo do zespołu oraz poukładać sprawy prywatne, ponieważ niedawno został ojcem i myślami jest zapewne przy tym wydarzeniu.

ASPR Zawadzkie - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 23:28 (12:15)

ASPR: Wasilewicz, Łuczyński - Krzyżanowski 5, Ł. Pawlak, Kryński 7, Popławski 3, Stupiński 1, Skowroński 4, Kalisz 1, Tatz 1, Płonka 1. Trener Janusz Bykowski.
Piotrkowianin: Wnuk, B. Pawlak - Suski 1, Mróz 2, Daćko 1, Biskup 1, Klimczak 2, Skalski, Trojanowski 7, Woynowski 5, Iskra 8, Cieniek 1, Pakulski. Trener Krzysztof Przybylski.

Kary: ASPR - 10 min, Piotrkowianin - 16 min
Sędziowie: Artur Jędrycha (Sosnowiec) i Kamil Poloczek (Katowice)
Widzów: 250.

Źródło artykułu: