Niespodzianka tylko do przerwy - relacja z meczu MMTS Kwidzyn - Vive Targi Kielce

Ciekawe spotkanie obejrzeli kibice w Kwidzynie, gdzie w ramach 16. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn, MMTS podejmował wicemistrzów Polski z Kielc. Po pierwszej połowie gospodarze dość niespodziewanie prowadzili różnicą jednej bramki, ale potem Vive w pełni potwierdziło swoją wyższość.

Kieleccy szczypiorniści zostali przyjęci przez miejscowych kibiców bardzo życzliwie. Największe brawa otrzymali medaliście ostatnich mistrzostw Europy w Serbii. W składzie wicemistrzów Polski występuje ich aż czterech, ale z powodu choroby do Kwidzyna nie pojechał Rastko Stojković. Jego absencja była jednak wyśmienitą okazją do zaprezentowania się nowopozyskanego przez kielecki klub Chorwata Żeljko Musy. Do bramki Vive po kontuzji wrócił też dawno nie oglądany Sławomir Szmal.

Mecz rozpoczął się dla podopiecznych Bogdana Wenty zgodnie z planem. Kielczanie szybko objęli prowadzenie. Gospodarze wcale jednak nie zamierzali składać broni po pierwszych niepowodzeniach. W 8. minucie ambitni kwidzynianie zdołali doprowadzić do pierwszego w tym spotkaniu remisu (5:5). Duża w tym zasługo bramkarza Krzysztofa Szczeciny, który znakomicie radził sobie w pojedynkach ze swoimi byłymi kolegami z zespołu, broniąc m.in. dwa rzuty karne. W 20. minucie trener Bogdan Wenta delegował na plac gry Żeljko Musę. Chorwat szybko wpisał się na listę strzelców. Końcówka pierwszej połowy była niezwykle wyrównana, ale bramka Michała Pereta na kilka sekund przed jej zakończeniem, dała MMTS-owi niespodziewane prowadzenie 17:16.

W drugich 30 minutach kibice obserwowali już bardziej jednostronne zawody. Kielczanie wyszli na parkiet mocno skoncentrowani, a szeroka ławka rezerwowych powodowała, że z każdą minutą zyskiwali coraz wyraźniejszą przewagę. Na placu gry od początku pojawili się Marcus Cleverly, Grzegorz Tkaczyk i Mateusz Jachlewski. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kielczanie najpierw wyrównali, a potem objęli prowadzenie. Jak się okazało, nie oddali go aż do końca. W 45. minucie, po trafieniu najskuteczniejszego ekipie gości, Denisa Bunticia, Vive uzyskało cztery gole przewagi (26:22). Jeśli dołożyć do tego imponującą formę Michała Jureckiego, to w rezultacie wicemistrzowie Polski spokojnie kontrolowali mecz w końcowych fragmentach. Trener Krzysztof Kotwicki próbował jeszcze prosić o czas, ale niewiele to pomogło. Ostatecznie Vive pokonało MMTS Kwidzyn 36:29.

MMTS Kwidzyn - Vive Targi Kielce 29:36 (17:16)

MMTS: Szczecina, Jedowski - Seroka 8 (4), Orzechowski 7 (1), Kostrzewa 4, Krieger 2, Peret 2, Daszek 1, Łangowski 1, Mroczkowski 1, Rombel 1, Rosiak 1, Sadowski 1, Pacześny.
Kary: 2 minuty (Orzechowski)
Karne: 5/6

Vive: Cleverly, Szmal - Buntić 9, Jurecki 8, Zorman 5, Tkaczyk 4, Tomczak 3 (2), Grabarczyk 2, Jurasik 2, Musa 2, Jachlewski 1, Kuchczyński, Zaremba.
Kary: 6 minut (Musa, Jachlewski, Tkaczyk)
Karne: 2/4

Widzów: 700 (w tym około 20 osób z Kielc)

Źródło artykułu: