ME: Chorwaci mocniejsi w wojnie nerwów

Drugi dzień ME w Serbii przyniósł kolejną serię niezwykle wyrównanych spotkań. Po emocjonującej końcówce w meczu Norwegii ze Słowenią zbliżony poziom dramaturgii zapewnili faworyci grupy D.

Starcie Chorwacji z Islandią zapowiadano jako mecz medalistów Starego Czempionatu z przed 2 lat. Górą okazali się wicemistrzowie Europy, którzy ograli Wyspiarzy 31:29.

Początek spotkania to wymiana ciosów z jednej i drugiej strony. Wynik otworzyła bramka Domagoja Duvnjaka, lecz szybką ripostą popisał się Alexander Petterson.

W 3 minucie spotkania na listę strzelców wpisał się skrzydłowy Vive Targów Kielce Thorir Olafsson, który 2 razy z rzędu celnie trafił ze skrzydła. Obie ekipy dobrze grały w ataku pozycyjnym, nie popełniały błędów i wynik wciąż oscylował w granicach remisu. W 8 minucie bramkarz Chorwatów Mirko Alilović zaliczył dwie udane interwencje, które zwiastowały jego dobrą postawę w dalszej fazie gry. Wtórował mu bramkarz Islandczyków Björgvin Pall Gustavsson na którego mogli liczyć koledzy z zespołu.

W 16 minucie na parkiecie pojawił się legendarny Ivano Balić, który swojego wejścia nie mógł zaliczyć do udanych. Jego pierwszy rzut zatrzymał Gustavsson, zaś Islandia zaczęła odjeżdżać rywalom.  Po bramce Asgeir Örn Hallgrimssona podopieczni Gudmundura Gudmundssona wyszli na 3 bramkowe prowadzenie 11:8. W 27 minucie po trafieniu bezbłędnego w tym meczu Manuela Strleka Chorwaci doprowadzili do remisu po 13, lecz skuteczność skrzydłowego AG Kopenhaga Gudjona Valura Sigurdssona sprawiła, że to Islandczycy schodzili do szatni z wynikiem 15 - 14 na swoją korzyść.

W drugiej części gry to wicemistrzowie olimpijscy z Pekinu prowadzili grę, byli o jedną - dwie bramki do przodu, lecz Chorwaci wciąż pozostawali w grze i cierpliwie czekali na odpowiedni moment. Jedni i drudzy inteligentnie konstruowali atak pozycyjny, lecz więcej asów w rękawie miał następca Lino Cervara, Slavko Goluza. W drugiej linii aktywny był Blażenko Lacković, który indywidualnymi zagraniami rozszerzał obronę Islandii. W 50 minucie po trafieniu Aarona Palmarssona Islandia prowadziła 26 - 24, w między czasie Ivan Cupić zmarnował rzut karny i wydawało się, że bliżej dwóch punktów są brązowi medaliści z ME w Austrii.

Na całe szczęście Chorwaci mieli Denisa Bunticia, który pojawił się na parkiecie dopiero w 27 minucie i potrzebował czasu na wejście w mecz. Rozgrywający Vive Targów Kielce zagrał bardzo dobrze drugie 30 minut, pomimo tego, że dopiero w  swojej 3 próbie rzutowej zdobył pierwszą bramkę. Były zawodnik Reale Ademar Leon popisał się kilkakrotnie swoimi firmowymi zagraniami, lecz decydujący moment nastąpił w 57 minucie. Lewo ręczny szczypiornista wyprowadził swoją drużynę na pierwsze prowadzenie w całym spotkaniu 29:28, którego Chorwaci nie oddali już do końcowej syreny.

Ostatecznie po bardzo wyrównanym i stojącym na wysokim, europejskim poziomie meczu Chorwacja okazała się lepsza od Islandii wygrywając 31:29. Tym samym w starciu dwóch graczy Vive Targów Kielce górą okazał się Buntić, który miał z gry 5/8. Olafsson pomimo udanego początku nie dostał szansy gry w decydujących o losach spotkania momentach. Chorwacja została pierwszym liderem grupy D, w której oprócz Islandii, występują jeszcze Norwegowie i Słoweńcy.

Chorwacja - Islandia 31:29 (14:15)
Chorwacja:

Losert, Alilović - Balić, Duvnjak 4, Lacković 5, Kopljar 1, Vori 3, Gojun, Horvat, Vuković, Bicanić, Buntić 5, Strlek 8, Cupić 5, Musa, Nincević.

Islandia: Gustavsson, H. Gudmundsson - Svavarsson 2, Kristjansson, Palmarsson 5, Ingimundarson, Hallgrimson 3, Atlason 5 , Olafsson 2 , Sigrudsson 8, O. Gudmundsson, Petterson 4, Jakobsson, Gunnarsson, Ragnarsson.

MKrajPktZRPBramki
1 Chorwacja 6 3 0 0 88:78
2 Słowenia 2 1 0 2 90:91
3 Islandia 2 1 0 2 95:97
4 Norwegia 2 1 0 2 80:87
Komentarze (1)
avatar
nafciarz_zks
17.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ależ to był zajebisty mecz!!! ogromnie szkoda mi Islandczyków. gdyby nie Alilović w końcówce gwiazdorzy z Chorwacji dostali by w dupe.