Emocji co niemiara - relacja z meczu AZS Politechnika Radomska - Ostrovia Ostrów Wlkp.

Wygrana z Ostrovią pozwoliłaby radomianom awansować na ósme miejsce w tabeli. W meczu dwunastej kolejki grupy B pierwszej ligi AZS Politechnika nie potrafiła jednak pokonać ostrowian i ostatecznie zremisowała przed własną publicznością 33:33, dzięki czemu przesunęła się o jedną lokatę w górę.

Do niedzielnego starcia radomianie przystąpili z dwoma nowymi zawodnikami: pozyskanym z Puław, młodym bramkarzem Marcinem Gładyszem, oraz doświadczonym Jarosławem Sieczką, który przeszedł do AZS-u z Politechniki Świętokrzyskiej. - Dużo pomógł w obronie - pochwalił występ drugiego z graczy trener Akademików, Edward Strząbała.

Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg, wynik oscylował wokół remisu. Gospodarze pierwszy raz wyszli na prowadzenie, 3:2, po indywidualnej akcji Macieja Jeżyny w kontrataku. Następnie dwukrotnie osiągali przewagę dwóch bramek. Na trzy minuty przed końcem tej części Damian Cupryś trafił na 17:15, lecz to ostrowianie wygrywali na półmetku rywalizacji. Dzięki skuteczności swoich najlepszych strzelców w niedzielnym boju - Jakuba Tomczaka, Krzysztofa Dutkiewicza i Macieja Nowakowskiego - cztery razy z rzędu ulokowali piłkę w siatce rywali.

Po przerwie nadal trwała emocjonująca walka. Można było mieć spore zastrzeżenia do dyspozycji obu ekip w defensywie, ale chyba żadnych do gry w ataku. W szeregach Ostrovii lepiej funkcjonowała gra skrzydłami. Mimo wszystko, radomianie stawiali opór wyżej notowanemu przeciwnikowi. Doprowadzili do remisu, a w pewnym momencie prowadzili 31:29.

Ostatnie minuty miały niezwykle zacięty, pełen zmian nastrojów przebieg. Sprawcami takiego obrotu zdarzeń byli przede wszystkim gospodarze. W 55. minucie czerwoną kartką za trzecie popełnione przewinienie ukarany został Paweł Świeca. Chwilę później, przy stanie 32:31, na 120 sekund boisko musiał opuścić Michał Kalita.

Dziewięćdziesiąt sekund przed końcową syreną pojedynku, po rzucie Grzegorza Mroczka, podopieczni Edwarda Strząbały wygrywali 33:31. Potem ostrowianie trafili na 33:32. Ich szkoleniowiec, Paweł Rusek, poprosił o czas. Dwuminutową karę otrzymał również Łukasz Guzik i Akademicy musieli kończyć spotkanie w podwójnym osłabieniu. Te wykluczenia zadecydowały o ostatecznym rezultacie. Goście za sprawą trafienia z koła Pawła Piosika doprowadzili do remisu 33:33. Trener Politechniki wziął przerwę. Do końca pozostało 8 sekund. Radomianie przeprowadzili co prawda akcję, jednakże nie potrafili już zmienić wyniku. Sędzia podyktował jeszcze rzut wolny po upływie regulaminowego czasu gry, lecz wszyscy szczypiorniści Ostrovii stanęli w murze, pewnie blokując próbę Grzegorza Mroczka.

W ekipie gospodarze wyróżnił się Grzegorz Mroczek, autor piętnastu trafień (!). W szeregach gości bramki rozłożyły się bardziej równomiernie. - Remis jest wynikiem sprawiedliwym - powiedział po zakończeniu meczu Paweł Rusek. Z kolei Edward Strząbała nie mógł odżałować dużej szansy. - Mieliśmy bronić agresywnie, ale nie popełniać takiej liczby fauli. Gdyby nie było tych wykluczeń, to zapewne byśmy wygrali - podkreślił.

AZS Politechnika Radomska - KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 33:33 (17:19)

AZS: Jarosz. Gładysz, Bury - Mroczek 15, Świeca 5, Misiewicz 4, Dąbrowski 2, Kalita 2, Cupryś 2, Guzik 2, Jeżyna 1, Sieczka 0, Przykuta 0, Trojanowski 0

KPR: Adamczyk, Pawlak, Bystram - Tomczak 9, Nowakowski 8, Dutkiewicz 7, Piosik 3, Jedwabny 3, Krzywda 2, Jaszka 1, Kierzek 0, Sobczak 0

Komentarze (0)