Kielczanie podejmowali będącą na fali Nielbę Wągrowiec (wygrała cztery spotkania z rzędu) i trzeba przyznać, że zwyżkę formy w wielkopolskim zespole rzeczywiście widać. Goście byli momentami bezradni w obronie, ale w ataku starali się grac kombinacyjnie i widowiskowo ,za co często, dostawali brawa od kieleckiej publiczności. - Wynik mówi wszystko. Dla kielczan był to dobry trening strzelecki przed arcyważnym niedzielnym meczem w Lidze Mistrzów. Z gry mojego zespołu, a na pewno jej fragmentów muszę być zadowolony. Straciliśmy 42 bramki, ale to przeważnie wina końcówki spotkania, gdzie straciliśmy pięć bramek z rzędu - mówił po spotkaniu Dariusz Molski, trener Nielby.
W podobnym tonie wypowiadał się szkoleniowiec wicemistrzów Polski, Bogdan Wenta. - Widać, że Nielbą nie przez przypadek wygrała cztery mecze z rzędu. W moim zespole w pierwszych trzydziestu minutach zabrakło nieco agresywności ,w drugiej połowie było już z tym lepiej .Cieszy mnie to, że do zespołu szybko wprowadza się Piotr Grabarczyk, mamy nadzieję, że lada dzień do treningów wróci też Michał Jurecki - mówił Wenta.
Szkoleniowiec bardziej skupił się na niedzielnym spotkaniu jego zespołu w Lidze Mistrzów. Do Kielc przyjeżdża bowiem niemieckie Fuechse Berlin, a spotkanie to będzie dla kieleckiego zespołu meczem o wszystko. - Każdy, kto przyjeżdża do nas na mecz, mówi potem po spotkaniu jak fajnie mu się w Kielcach grało. Mam nadzieję, że w niedzielę nasi kibice nie będą zbyt przyjaźni dla rywali i stworzą na trybunach prawdziwe piekło. Chyba nie musimy dodawać, jak bardzo nam pomagają, będąc naszym ósmym zawodnikiem. Apelujemy, żeby w niedzielę znów tak było - dodał Wenta.