Remigiusz Lasoń: Azoty to kolektyw podparty indywidualnościami

W meczu 8. kolejki PGNiG Superligi Azoty Puławy zmierzą się na własnym parkiecie z NMC Powen Zabrze. Puławianie rozpoczęli sezon bardzo dobrze i po sześciu meczach zajmowali wysoką trzecią lokatę. Przed tygodniem szczypiorniści Azotów ulegli jednak plasującej się w dolnych strefach tabeli Nielbie Wągrowiec. Porażka w Wągrowcu, w zestawieniu ze zwycięstwem Chrobrego w Zabrzu, przesunęła ekipę Marcina Kurowskiego o oczko niżej.

Szczypiorniści Azotów rozpoczęli sezon, podobnie jak poprzedni rywale zabrzan, czyli Chrobry Głogów, zaskakująco dobrze. Puławianie wygrali trzykrotnie i również trzy razy zremisowali, w tym z Orlen Wisłą Płock. To dawało im trzecie miejsce w tabeli. Czas na pierwszą porażkę nadszedł dopiero w ubiegłą sobotę. Azoty przegrały z Nielbą Wągrowiec 31:34. Mimo porażki nie ulega wątpliwości, że puławska ekipa jest w tym sezonie bardzo silna. - Azoty to połączenie doświadczenia z młodością. Dodatkowo drużyna kierowana jest przez młodego trenera z ambicjami. Jak widać przynosi to całkiem dobry rezultat sportowy - charakteryzuje swój były zespół rozgrywający NMC Powen Zabrze, Remigiusz Lasoń.

Zawodnik podkreśla, podobnie jak jego koledzy, że szczególną trudność może sprawić im szczelna puławska obrona. - Mocny punkt Azotów to przede wszystkim obsada bramki oraz wysoka obrona. Ale również to, że stanowią kolektyw podparty indywidualnościami - stwierdza.

Siłą Azotów zdaniem nie tylko Lasonia jest kolektywna gra i wyrównany skład. Długo można by wymieniać nazwiska klasowych zawodników, występujących w barwach puławskiego klubu. - W Azotach od bramkarzy po zawodników z pola są to znane nazwiska, byli lub obecni reprezentanci kraju. Dlatego wydaje mi się, że nie ma sensu wskazywać kluczowej postaci. Jeszcze raz podkreślę, że ich siła to kolektyw - opowiada szczypiornista.

Atuty Azotów Puławy, zwłaszcza w bieżącym sezonie, można mnożyć. Za to w puławskich szeregach trudno znaleźć słabsze ogniwo. - Ciężko jest wskazać jeden słabszy punkt. Pewne jest to będziemy musieli znaleźć go w sobotę! - uśmiecha się rozgrywający.

Źródło artykułu: