Rozpoczynając charakterystykę zespołu z Ciechanowa zabrzański prawoskrzydłowy Aleksander Kryszeń wskazuje na liczne podobieństwa między dwoma beniaminkami. - Jurand Ciechanów podobnie jak my po ubiegłym sezonie awansował do PGNiG Superligi. Tak samo jak my wygrał pierwszy swój mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej i przegrał trzy kolejne - mówi zabrzanin. - Jest to waleczna ekipa, w której składzie znajdziemy wielu ambitnych, młodych zawodników. Goście z Ciechanowa przyjadą do Zabrza po dwa punkty, ale my pokrzyżujemy im plany - zapewnia dalej.
Jurand pomimo rozegrania czterech kolejek PGNiG Superligi nie jest jeszcze ekipą w pełni rozpracowaną przez rywali. Zespół też nie ma wyróżniających się formacji, a jako największy atut wskazywana jest ambicja, waleczność i zgranie piłkarzy ręcznych z Ciechanowa. - Jurand to drużyna bardzo waleczna, która tanio skóry nie sprzeda. Jest to zgrana ekipa i na każdego zawodnika trzeba zwrócić uwagę w równym stopniu- opowiada Kryszeń.
Trudniej jest za to wskazać słabe punkty beniaminka. - Ciężko mówić o słabszych punktach Juranda, bo dopiero pierwszy raz mamy okazję się z tą drużyną zmierzyć. W sobotę wyjdziemy na parkiet, aby dwa punkty zostały w Zabrzu i chcemy to osiągnąć nawet jeśli nie znajdziemy słabych punktów rywali - wyjaśnia prawoskrzydłowy.
Jak każda drużyna, nawet bardzo zgrana, i Jurand ma wyróżniające się postaci. Do nich zabrzański prawoskrzydłowy zalicza kontuzjowanego Michała Prątnickiego i Tomasza Malesę. - Ważnym ogniwem Juranda jest Michał Prątnicki, który niedawno doznał kontuzji i nie zagra w sobotę. Oczywiście życzę mu powrotu do zdrowia jak najszybciej. Musimy za to uważać na Tomasza Malesę, który spisuje się nieźle na boisku. Choć nie możemy skupiać się teraz na przeciwnikach, tylko wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko niezależnie od tego co zaprezentują rywale - tłumaczy "Olo".