Działacze HCM Constanta nie planują w zespole żadnej rewolucji kadrowej. Do drużyny ściągnięto na razie tylko dwóch szczypiornistów, którzy dotychczas bronili barw CS Universitatea Transilvania Kluż-Napoka. Chodzi o prawoskrzydłowego Valentina Ghioneę oraz lewego rozgrywającego Calina Hagiu. Pierwszy ze wspomnianych piłkarzy ręcznych ma spore doświadczenie na arenie międzynarodowej, więc będzie zapewne dużym wzmocnieniem dla ekipy prowadzonej przez trenera Iona Craciuna. Natomiast 23-letni Hagiu jest raczej inwestycją na przyszłość.
Na początku przygotowań nie brakuje problemów. Indywidualnie trenują rozgrywający - Iuliu Alexandru Csepreghi oraz Branislav Angelovski. Pierwszy z nich dochodzi do siebie po kontuzji łąkotki, a Macedończyk skarży się na bóle w pięcie.
Sztab szkoleniowy HCM Constanta wierzy, iż drużynie uda się pokazać z dobrej strony w europejskich pucharach, choć aktywność klubu na rynku transferowym nie jest oszałamiająca. Eden Hairi uważa, że klucz do sukcesu leży w odpowiednim zgraniu zespołu i mobilizacji przed każdym pojedynkiem.
- Jest błędem myślenie, że zwycięstwa w meczach przed własną publicznością zapewnią awans, Trzeba podchodzić poważnie do każdego spotkania i od tego zależy, na jakim miejscu w grupie zostaniemy ostatecznie sklasyfikowani. Mamy wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jeśli wyeliminujemy wszystkie nasze błędy z przeszłości i zagramy najlepiej, jak umiemy, to jestem pewny, że awansujemy - powiedział II trener mistrzów Rumunii.
Dla szefów HCM Constanta poważnym zmartwieniem jest perspektywa podejmowania rywali w stolicy kraju. Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) wymaga, aby mecze Ligi Mistrzów odbywały się w hali posiadającej przynajmniej 3 tysiące krzesełek. Pierwotnie władze mistrza Rumunii zamierzały gościć przeciwników w Buzau. Teraz wszystko wskazuje na to, że szczypiorniści HCM Constanta w roli gospodarzy wystąpią w bukaresztańskiej hali widowiskowo-sportowej Polivalenta, mogącej pomieścić 6 tysięcy kibiców. Sympatycy HCM Constanta musieliby więc pokonać 225 kilometrów, aby obejrzeć swoją drużynę.
- Chcieliśmy zagrać mecze w Buzau bądź Konstancy, ale mieliśmy pecha. Może tym razem uda nam się wystąpić w rundzie rewanżowej w Buzau i awansujemy do kolejnej rundy - stwierdził Hairi.