Po osiągnięciu największego sukcesu w historii włodarze puławskiego klubu postanowili przede wszystkim utrzymać dotychczasowy stan posiadania i latem skupili się na przedłużaniu umów z kluczowymi zawodnikami. W efekcie nikt Azotów nie opuścił, drużyna - do rozgrywek przygotowująca się na własnych obiektach - nie dostała też jednak zastrzyku świeżej krwi, na co w trakcie sezonu mocno narzekał szkoleniowiec, Bogdan Kowalczyk. Fiaskiem zakończyły się negocjacje z Andriejem Filipovem, klub zrezygnował z zatrudnienia Macieja Dawidowskiego, a trenera swoimi umiejętnościami nie przekonali ani Milos Mitrović, ani Miroslav Vladkov.
Piąte miejsce to wynik dobry, apetyty były jednak nieco większe
Do rozgrywek puławianie przystąpili zdziesiątkowani, latem drużyna bardziej przypominała bowiem izbę przyjęć, aniżeli ekipę przysposobioną do ostrej gry w szczypiorniaka. Graczy, którzy przetrwali okres przygotowawczy bez urazu, policzyć można było na palcach jednej ręki, puławskiego optymizmu to jednak nie osłabiło. - Jeżeli każdy da z siebie 100% i będziemy pracować jak przystało na prawdziwych profesjonalistów, to stać nas na bardzo dobry rezultat - zapowiadał w rozmowie ze SportoweFakty.pl Wojciech Zydroń - Rok temu marzyliśmy o medalu, zabrakło niewiele. Może tym razem się uda?
Kluczowy dla ligowej rywalizacji miał być początek sezonu, który puławianie zawalili kompletnie. Z sześciu pierwszych spotkań wygrali tylko jedno, choć - wyjąwszy nabierającą dopiero rozpędu płocką Wisłę - mierzyli się z rywalami z niżej półki. W Puławach wygrał Chrobry, psikusa byłemu klubowi sprawił w Piotrkowie Trybunalskim Piotr Dropek, ostre baty gracze Kowalczyka zebrali w Wągrowcu. - W naszej grze nie funkcjonowało absolutnie nic: ani atak pozycyjny, ani obrona, ani kontry. Dlaczego? W tej chwili nie jestem w stanie tego wytłumaczyć - martwił się po meczu z Nielbą bramkarz, Piotr Wyszomirski.
Zła passa zaowocowała spotkaniem z zarządem klubu, zawodnikom w wyniku kontraktowych zapisów zamrożona została część uposażenia. Już wówczas kibice i obserwatorzy postronni zaczęli zwracać uwagę na tarcia na linii trener-zawodnicy, prezes Jerzy Witaszek zapewniał jednak, że zmiana na trenerskim stołku nie wchodzi w grę. - Bogdan Kowalczyk cieszy się naszym pełnym zaufaniem. Prędzej wymienimy połowę drużyny, niż szkoleniowca - deklarował, po ligowej porażce z Wisłą Płock, gdy jego drużyna stoczyła się na samo dno. Przyszłość pokazała, że prezes niepotrzebnie z decyzją zwlekał, a szkoleniowiec z posadą pożegnał się pod koniec kwietnia.
Wojciech Zydroń rzucił w poprzednim sezonie aż 183 bramki
Przełomowa dla losów sezonu była siódma kolejka, w której puławianie ograli na własnym parkiecie Warmię Olsztyn. - Graliśmy już całym zespołem, zasuwaliśmy w jedną i drugą stronę - podkreślał po ostatnim gwizdku jeden z najbardziej doświadczonych graczy Azotów, Grzegorz Gowin. Tydzień później, w okolicznościach cokolwiek kontrowersyjnych, puławianie zwyciężyli w Mielcu, pod naporem nadwiślańskiej drużyny ugięła się też Miedź, a w debiucie na europejskiej arenie zespół Kowalczyka poradził sobie z macedońskim VV Tikvesh. Świetną formą imponowali Zydroń, Maciej Stęczniewski i Dymitro Zinczuk, rozegraniem rozważnie kierował Artur Witkowski.
W zatrzęsieniu meczów na przełomie listopada i grudnia puławianom zdarzyły się też dwie wpadki (mecze z MMTS-em i Zagłębiem), rundę zakończyli jednak fantastycznie, bijąc kolejno Chrobrego, Piotrkowianina, AZS AWF i Nielbę. W nowy rok Azoty mogły wejść więc z uzasadnionym optymizmem, choć po raz kolejny przerwa w rozgrywkach okupiona została serią urazów, z kłopotami zdrowotnymi zmagali się bowiem Zinczuk, Stęczniewski, Witkowski i Paweł Sieczka. - Co mieliśmy wygrać, wygraliśmy. Teraz mierzymy się już tylko i wyłącznie z przeciwnikami z górnej połówki tabeli - mówił przed startem drugiej części sezonu Kowalczyk.
Wiśle i Vive jego gracze nie dali rady, choć pokonania kielczan byli wyjątkowo blisko, nogę podstawili im jednak sędziowie, a trener po ostatnim gwizdku oznajmił, że to był najlepszy w historii mecz Azotów pod jego wodzą. Komplementów puławianom nie szczędzili także rywale, na ziemię już kilka dni później sprowadziła ich jednak olsztyńska Warmia. Trzy kolejne starcia - ligowe ze Stalą Mielec i pucharowe ze Stord Handball - nadwiślańska ekipa rozstrzygnęła na swoją korzyść, zapewniając sobie awans do ćwierćfinału Challenge Cup i ustawiając w niezłej pozycji przed finiszem ligowych rozgrywek. Finał był jednak fatalny.
Puławianie w Challenge Cup zaprezentowali się godnie
Gracze Kowalczyka - wyraźnie przemęczeni, przypominający wyciśnięte pomarańcze - w koncertowy sposób spartolili kluczowy mecz z MMTS-em, ulegając wicemistrzom Polski mimo siedmiobramkowej przewagi w drugiej połowie spotkania. - Graliśmy piłkę indywidualną i nieprzemyślaną - tłumaczył Kowalczyk. Wcześniej jego drużyna przegrała także w Legnicy, w Challenge Cup - raczej zgodnie z oczekiwaniami - uległa wyżej notowanemu Cimosowi Koper - a fazę zasadniczą zwieńczyła porażka w Lubinie. Już wówczas na kapitańskim mostku stał jednak Marcin Kurowski, który zluzował zwolnionego kilka dni wcześniej Kowalczyka. Świeżo upieczony szkoleniowiec w play-off Wiśle rady nie dał, postęp był jednak znaczący.
Puławianie odzyskali wigor, dwukrotnie napsuli Nafciarzom mnóstwo krwi. - Wsadziliśmy w to dużo serca, przed pierwszym gwizdkiem założyliśmy sobie, że na parkiecie zostawimy trochę zdrowia. Żałuję, że sędziowie popsuli widowisko - mówił po rewanżowej porażce zmartwiony Zydroń. Rosnącą dyspozycję potwierdziły kolejne mecze, a Azoty ostatecznie zakończyły sezon na pozycji piątej, ledwie oczko niżej aniżeli rok wcześniej, wypełniając przedsezonowe założenia sponsora i zapewniając sobie prawo do gry w kolejnej edycji Challenge Cup, Sam Kurowski wygrał tymczasem stały kontrakt i w przyszłych rozgrywkach będzie pełnoprawnym trenerem puławskiego zespołu.
Już teraz wiadomo, że otrzyma we władanie kadrą szerszą i młodszą, najważniejsza ogniwa najprawdopodobniej pozostaną jednak takie same. Koło znów należeć będzie do Mateusza Kusa, który z roku na rok robi stały postęp i z pewnością jest jednym z cichszych bohaterów minionych rozgrywek. Wiosną formę na wysokim poziomie wreszcie ustabilizował Michał Szyba, rzutami z lewego skrzydła rywali bombardował Zydroń, czołowy bramkarski duet ligi stworzyli Stęczniewski i Wyszomirski, a liderem z prawdziwego zdarzenia był Zinczuk. Jeśli w przyszłym roku dyspozycję zdołają podtrzymać to - wsparci młodzieńczym entuzjazmem nowopozyskanych - mogą wreszcie dobić do wyśnionego podium.
Dymitro Zinczuk był kluczowym graczem nadwiślańskiej ekipy
Statystyki
Bilans meczów
U siebie
- zwycięstwa: 8
- remisy: 1
- porażki: 5
Na wyjeździe
- zwycięstwa: 4
- remisy: 0
- porażki: 10
Bramki zdobyte
- średnia bramek na mecz: 27,8
- średnia bramek w meczach u siebie: 28,9
- średnia bramek w meczach wyjazdowych: 27,2
Bramki stracone
- średnia bramek na mecz: 28,7
- średnia bramek w meczach u siebie: 27,7
- średnia bramek w meczach wyjazdowych: 30,1
Frekwencja:
6650 widzów (średnia: 605)
Najwyższe zwycięstwo:
Chrobry Głogów - Azoty Puławy - 9 bramek
Najwyższa porażka:
Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy - 13 bramek
Tak grały Azoty Puławy w sezonie 2010/11
Faza zasadnicza
1. kolejka: Azoty Puławy - SPR Chrobry Głogów 22:27 (10:11)
2. kolejka: MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Azoty Puławy 29:28 (15:13)
3. kolejka: Azoty Puławy - AZS AWF Gorzów Wlkp. 36:28 (17:9)
4. kolejka: MKS Nielba Wągrowiec - Azoty Puławy 36:24 (14:12)
5. kolejka: Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 24:30 (10:16)
6. kolejka: Vive Targi Kielce - Azoty Puławy 27:23 (15:10)
7. kolejka: Azoty Puławy - Warmia Anders Group Społem Olsztyn 34:28 (13:18)
8. kolejka: BRW Stal Mielec - Azoty Puławy 33:34 (16:13)
9. kolejka: Azoty Puławy - Reflex Miedź Legnica 24:21 (10:8)
10. kolejka: MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy 31:26 (17:12)
11. kolejka: Azoty Puławy - MKS Zagłębie Lubin 34:34 (18:16)
12. kolejka: SPR Chrobry Głogów - Azoty Puławy 26:28 (13:13)
13. kolejka: Azoty Puławy - MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. 27:21 (14:9)
14. kolejka: AZS AWF Gorzów Wlkp. - Azoty Puławy 32:33 (16:18)
15. kolejka: Azoty Puławy - MKS Nielba Wągrowiec 34:27 (18:19)
16. kolejka: Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy 34:21 (21:11)
17. kolejka: Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 31:33 (16:17)
18. kolejka: Warmia Anders Group Społem Olsztyn - Azoty Puławy 30:26 (13:14)
19. kolejka: Azoty Puławy - BRW Stal Mielec 28:27 (11:12)
20. kolejka: Reflex Miedź Legnica - Azoty Puławy 35:30 (16:14)
21. kolejka: Azoty Puławy - MMTS Kwidzyn 28:32 (17:12)
22. kolejka: MKS Zagłębie Lubin - Azoty Puławy 32:28 (14:13)
Faza play-off
1/4 finału (1): Orlen Wisła Płock - Azoty Puławy 26:25 (14:13)
1/4 finału (2): Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 26:30 (12:13)
O miejsca 5-8 (1): Azoty Puławy - Chrobry Głogów 26:25 (14:11)
O miejsca 5-8 (2): Chrobry Głogów - Azoty Puławy 22:31 (11:15)
O 5. miejsce (1): Azoty Puławy - Warmia Anders Group-Społem Olsztyn 30:25 (15:12)
O 5. miejsce (2): Warmia Anders Group-Społem Olsztyn - Azoty Puławy 28:24 (11:10)
Challenge Cup:
1/16 finału (1): Azoty Puławy - HC VV Tikvesh 06 23:24 (12:13)
1/16 finału (2): HC VV Tikvesh 06 - Azoty Puławy 22:24 (9:9)
1/8 finału (1): Stord Handball - Azoty Puławy 23:29 (12:11)
1/8 finału (2): Azoty Puławy - Stord Handball 25:24 (12:11)
1/4 finału (1): Cimos Koper - Azoty Puławy 33:26 (17:12)
1/4 finału (2): Azoty Puławy - Cimos Koper 25:25 (15:14)
Puchar Polski:
1/8 finału: Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 18:26 (9:13)
Statystyki zawodników
Zawodnik | M | B | Ś |
---|---|---|---|
Wojciech Zydroń | 27 | 183 | 6,78 |
Dymitro Zinczuk | 27 | 140 | 5,19 |
Michał Szyba | 28 | 119 | 4,25 |
Grzegorz Gowin | 27 | 71 | 2,63 |
Dmitrij Afanasjev | 26 | 69 | 2,65 |
Artur Witkowski | 25 | 51 | 2,04 |
Mateusz Kus | 28 | 51 | 1,82 |
Tomasz Pomiankiewicz | 21 | 34 | 1,62 |
Sebastian Płaczkowski | 16 | 22 | 1,38 |
Paweł Sieczka | 19 | 21 | 1,11 |
Oleg Siemionov | 24 | 11 | 0,46 |
Maciej Sieczkowski | 9 | 8 | 0,89 |
Remigiusz Lasoń | 7 | 1 | 0,14 |
Paweł Kowalik | 1 | 0 | 0,00 |
Piotr Wyszomirski | 22 | 0 | 0,00 |
Maciej Stęczniewski | 27 | 0 | 0,00 |
Statystyki nie dotyczą meczów Pucharu Polski i Challenge Cup