Bramy do raju otwarte! - relacja z meczu Spójnia Wybrzeże - Polski Cukier Pomezania Malbork

Wielkie napięcie wyczuwalne na boisku i trybunach, to wszystko miało skutkować wielkimi emocjami, jakimi długo nie raczyła się delektować publiczność na drugoligowych boiskach. Na trybunach pojawili się m.in. Daniel Waszkiewicz, Andrzej Wlazło, Leon Wallerand czy Marcin Lijewski.

Meczowa trema dała się we znaki gdańszczanom, gdyż piłkę już w pierwszej akcji zgubił Krzysztof Młynarek. Dopiero w 3 minucie zawodnicy uraczyli zgromadzonych kibiców bramką, zdobył ją Dariusz Kawczyński. Mimo spotkania tak ważnej rangi, widać było już wielki spokój w poczynaniach obu zespołów. Mecz przyspieszył, grana była akcja za akcję. Spójnia Wybrzeże, która wyprowadzała kolejne kontry odskoczyła na 5 bramek (9:4). Mogło się zdawać, że trener Marek Mońko przygotował coś specjalnego na zespół z Malborka. W tym momencie nie wytrzymał trener Łukasz Jezierski poprosił o czas. Spójnia starała się jednak z rozmysłem zagrać każdą akcję. Mimo gry w przewadze Pomezania zdołała odrobić jedynie dwie bramki (10:6). Michał Derdzikowski, który starał się wziąć ciężar gry na siebie, nie trafił trzech rzutów z rzędu.

Od razu gdy na boisku pojawił się Wojciech Kasperek , zanotował on skuteczną interwencję. Czym dla gdańszczan jest Bartosz Walasek, zgromadzeni kibice przekonali się w 22 minucie gdy przełamuje on nie moc strzelecką zespołu SPR.- Takie były założenia, zrealizowaliśmy je w 100% i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Założyłem sobie przed meczem, że skoro mam doświadczenie z poprzednich lat to dziś je wykorzystam, no i udało się. Ja swoje zrobiłem. Najważniejsze, że byliśmy zespołem. Podstawą piłki ręcznej jest obrona, później można myśleć o ataku, a dziś ta obrona grała wyśmienicie. By bić się o Superligę to może za wcześnie, potrzebowalibyśmy 4-5 solidnych zawodników, ale i z takimi opiniami był bym ostrożny. Ale jakby nie patrzeć jest to następne założenie być w PGNiG Superlidze. Świętowanie do białego rana? Dla młodszych kolegów na pewno, ja jestem za stary.

W 22 minucie tablica świetlna ukazywała wynik 13:10 dla Spójni Wybrzeża. Pomezania odpowiedziała ładną bramką z "podłoża", a strzelcem został Wojciech Lipiński. Polecenie trenera Mońki jest dla wszystkich jasne, wszystkie piłki zostają przegrane przez Jacka Suleja. Połowa zakończyła się wynikiem 17:14 dla Spójni Wybrzeża. W zespole Pomezanii zdobywanie bramek, rozłożyło się dosyć równomiernie. Natomiast w ekipie Spójni Wybrzeża prym wiódł Walasek.

W drugą połowę dobrze weszli obaj bramkarze Marcin Głębocki i Radosław Kądziela .Od drugiej połowy to Pomezania goniła wynik. W 36 minucie różnica wynosiła już tylko jedną bramkę do odrobienia dla gości. Fenomenalną interwencją w 37 minucie popisał się Głębocki, który w ten sposób ochronił swój zespół przed remisem. Widać było wielką radość z udanych akcji gdańskiego zespołu. Kapitalne zawody w drugiej połowie rozgrywali Krzysztof Jasowicz i Głębocki. - Spełnił się nasz sen. Sen Kopciuszka. Jesteśmy dumni z tak wysokiego zwycięstwa nad Pomezanią, było naprawdę ciężko i jesteśmy strasznie zadowoleni. Damy siebie wszystko w przygotowaniach do I ligi, a później do ekstraklasy. Ekipa tutaj jest wspaniała, począwszy od prezesa po wiceprezesów, którzy robią wszystko by pozyskać sponsorów, kończąc na trenerach i kolegach z drużyny. Obrona grała dzisiaj kluczowy czynnik w walce o zwycięstwo. W drugiej połowie graliśmy strasznie konsekwentnie. To co w bramce wyczyniał Marcin (Głębocki) to klasa światowa, strasznie nam pomógł, odbijał co leci, wyprowadzał kontry. A świętowani no tak, do białego rana (śmiech), ale już w poniedziałek spotykamy się na treningu- przyznał Jasowicz.

Pomezania nie oddawała jednak pola bez walki, jednakże Wybrzeże stosowało bardzo twardą grę w obronie. W 43 minucie 21:18 dla gdańszczan. Jedyną opcją w ataku Pomezanii stał się teraz Łukasz Cielątkowski. Wybrzeże skutecznie rozprowadzało swoje ataki na skrzydła, na co nie mogli sobie poradzić malborscy zawodnicy.

Mimo gry w osłabieniu podopieczni trenera Mońki strzelili dwie bramki, przy zerowym dorobku zespołu z Malborka. Wówczas trener Jezierski poprosił o drugi czas w tym meczu.- Nie tak miał wyglądać wynik tego spotkania, no cóż będziemy walczyć w barażach. Na wyniku spotkania zaważyła gra w obronie, gdzie gdańszczanie zagrali o wiele lepiej. Był moment w drugiej połowie gdzie my oddawaliśmy nie celne rzuty, albo gdzieś po rękach. Obronili, wyprowadzili kontry i odjechali na kilka bramek. Oczywiście nadal liczymy o awans, nie udało się bezpośrednio to teraz trzeba próbować przez baraże. Będziemy się tradycyjnie przygotowywać do następnego meczu, musimy starać się zapomnieć o tym meczu, a za tydzień już jechać do Świdnicy- skwitował trener przyjezdnych.

Sytuacja zespołu z Malborka robiła się coraz gorsza 25:19 (50 min). Ich obrona stała się w tym momencie twarda jak przysłowiowa skała, jednak o czas poprosił gdański trener. - W okresie przygotowawczym graliśmy sparingi z zespołami pierwszoligowymi SMS-em Gdańskim i Sokołem Kościerzyna, wcześniej z Ciechanowem czy Elblągiem. Mecze te były wyrównane. Po drobnych korektach zespół jest na spokojnie do utrzymania w pierwszej lidze. Zdawaliśmy sobie sprawę, z wagi spotkania. Chodziło jednak też o to by piłka ręczna w Gdańsku poszła do góry - stwierdził trener gospodarzy Marek Mońko. Mecz zakończył bramką Jasowicz. Po 60 minutach gry 29:22 dla SPR Spójnia Wybrzeże Gdańsk.

Dla SPR Polskiego Cukru Pomezanii Malbork została walka o awans w barażach. Na trybunach pojawił się również Marcin Lijewski, który też pokusił się o podsumowanie meczu. - Co mnie sprowadziło na trybuny? Mecz, najważniejszy w sezonie i bardzo chciałem go zobaczyć i cieszę się, że dobrze się zakończył. Osobiście spodziewałem się trochę innego poziomu, dawno nie widziałem meczu w polskiej II lidze, aczkolwiek część chłopaków grała w ligach wyższych i było to widoczne. Zespołowi gdańska można życzyć utrzymania (zespołu), dalszej takiej atmosfery, która panuje w klubie. Przydało by się również kilku sponsorów, do ewentualnych wzmocnień. Jest kilka rzeczy, które życzył bym chłopakom, ale wiem, że nie jest to niemożliwe. Zapytany o późniejszą możliwość powrotu na parkiet gdańskiego zespołu odpowiedział. - Jasne, tu jest mój dom, tu mam rodzinę i tu planuje swój dalszy etap życia. Na pewno wrócę do Gdańska, chodź nie wiadomo w jakiej formie.

SPR Spójnia Wybrzeże - SPR Polski Cukier Pomezania 29:22 (17:14)

SPR Spójnia Wybrzeże: Głębocki, Kasperek - Walasek 10, Steege 5, Sulej 4, Jasowicz 4, Derdzikowski 3, Bystram 2, Ciszewski 1 oraz Młynarek, Trojanowicz

Kary: 8 min.

Karne: 5/5.

SPR Polski Cukier Pomezania: Radosław Kądziela, Przemysław Kądziela - Cielątkowski 5, Janusiewicz 3, Lipiński 3, Czarnecki 3, Babicki 2, Bujnowski 2, Kawczyński 2, Kościelny 2 oraz Karnowski, Tarkowski, Rydel.

Kary: 8 min.

Karne: 0/0.

Widzów: ok.350 ( w tym 30 osobowa grupka z Malborka).

Źródło artykułu: