MKS Poznań po meczu w Kaliszu znacznie oddalił się od zajęcia drugiej pozycji w rozgrywkach drugiej ligi piłkarzy ręcznych. W derbach Wielkopolski padł remis, który bardziej satysfakcjonować mógł poznaniaków, którzy na południe województwa udali się bez ośmiu graczy. Jednak wynik osiągnięty w najstarszym mieście w Polsce daje im tylko teoretyczne szanse na zajęcie miejsca barażowego. - Trochę inaczej podchodzimy do tego tematu. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Ten awans jest zupełnie odległą sprawą, więc tak naprawdę nie wiem dlaczego ktoś tak dmucha ten balon - ocenia trener MKS, Doman Leitgeber.
- Zagraliśmy drugą połowę bardzo dobrze, początek pierwszej też, ale później nieco się zdrzemnęliśmy. Brakowało kilku chłopaków, ale mimo to udało się wywieźć dobry wynik, za co im serdecznie dziękuję - mówił szkoleniowiec tuż po ostatniej syrenie meczu przedostatniej kolejki.
Opiekun poznańskiej drużyny jednoznacznie określił, że celem jego zawodników w tym sezonie nie był awans do pierwszej ligi. - Nikt z Poznania i nikt z mojego zespołu nie mówił, że walczymy o awans. Jesteśmy beniaminkiem, zebraliśmy dużo punktów, zagraliśmy kilka fajnych spotkań, a nie był to dla nas łatwy sezon z wielu powodów. Dlatego chłopakom należy się szacunek za podjęcie tego zadania - ocenił.
Już teraz padają pytania, co dalej z drugoligowym klubem z Poznania. Czy obecny skład uda się zatrzymać, a może nawet wzmocnić i walczyć o wyższe cele niż tylko spokojne utrzymanie? - O to proszę pytać w sierpniu lub we wrześniu. Na razie za wcześnie, aby podejmować tego typu decyzje i składać deklaracje - zakończył Leitgeber.