Bocheński zespół powoli wyrasta na pogromcę najlepszych ligowych drużyn. W obecnych rozgrywkach popularni Stalowcy jako jedyni byli w stanie ograć przewodzące tabeli ekipy NMC Powenu Zabrze i KS Gwardii Opole. Mimo tego, ich pozycja w tabeli nie jest zachwycająca - po 17. kolejkach podopieczni trenera Tabora zajmują piąte miejsce ze stratą czterech oczek do podium. Powód tego jest prosty - BKS nie przywozi zbyt dużej liczby punktów ze spotkań wyjazdowych.
- Cały czas zastanawiamy się co jest przyczyną tego, że gramy słabiej na wyjazdach, szczególnie na tych dalekich wyjazdach. Myślę, że są to złożone powody i różne czynniki wchodzą tutaj w grę - uważa szkoleniowiec Stalowców, po czym wyjaśnia: - Przede wszystkim negatywnie wpływa tutaj ta długa podróż, ponadto w trudnych momentach tracimy często koncepcję gry. Wiadomo także, że na tym poziomie rozgrywek atut własnej hali jest bardzo ważnym czynnikiem jeśli chodzi o końcowy wynik.
Wygrana z Gwardią nie tylko praktycznie zapewniła bocheńskim zawodnikom utrzymanie w rozgrywkach, ale jak uważa trener Tabor, dodała także spokoju psychicznego przed kolejnymi grami.
- Potrzebowaliśmy bardzo tych punktów, żebyśmy w wyjazdowych spotkaniach, które nas czekają z zespołami z walczącymi o utrzymanie mogli grać na pełnym spokoju psychicznym. Może teraz te mecze będą nam wychodziły lepiej - stwierdził opiekun bocheńskiego zespołu.
Rzeczywiście, patrząc w terminarz Stalowców czekają trzy wyjazdy do zespołów, pomiędzy którymi rozegra się bezpośrednia walka o utrzymanie w rozgrywkach pierwszej ligi. Podopieczni trenera Tabora wystąpią w Chrzanowie (10. miejsce), Przemyślu (11. miejsce), jednak najpierw udadzą się do Łodzi, gdzie już w najbliższą sobotę zmierzą się z zajmującą 9. pozycję drużyną ChKS-u.