Według Bogdana Zajączkowskiego w finale Pucharu Polski zmierzą się Orlen Wisła Płock i Vive Targi Kielce.
- Oba zespoły w lidze prezentują wysoką równą formę. Dodatkowo zawodnicy Vive chcą się zrehabilitować za brak awansu do następnej fazy Ligi Mistrzów. Na pewno mieli utrudnione zadanie w "grupie śmierci". W naszej ekstraklasie kielczanie potrafią rzucić rywalowi ponad 50 bramek. Tak naprawdę przykład Chambery, które w ćwierćfinale Pucharu Francji wyeliminowało Montpellier - naszpikowane gwiazdami z Nikolą Karabaticem pokazuje, że żaden zespół przed meczem nie może być pewny wygranej - mówił na łamach oficjalnej strony ZPRP.
Były trener reprezentacji Polski, a nie tak dawno wiceprezes ds. sportowych Wisły Płock nieco większe szanse na końcowy triumf daje Nafciarzom - 55:45. Zdaniem Zajączkowskiego o zwycięstwie zadecyduje wola walki, determinacja i czynnik psychologiczny. Wszyscy w kraju dobrze wiemy, jakie kontrowersje wzbudza Bogdan Wenta przy ustalaniu składu reprezentacji, pomijając za każdym razem przy podawaniu ostatecznego składu zawodników Wisły Płock. Nafciarze mają więc w przypadku awansu do finału niebywałą okazję udowodnić swoją przydatność do noszenia koszulki z orzełkiem na piersi i przy okazji wygrać "świętą wojnę", w której nie triumfowali od 23 maja 2009 roku!
Organizatorzy turnieju zadbali również o jego oprawę i nadanie odpowiedniej rangi Pucharowi Polski co mocno chwali sobie Zajączkowski, dodając: - Kolejnym etapem byłoby otrzymanie patronatu prezydenta państwa.