Mistrzynie coraz mocniejsze - relacja z meczu SPR AZS Pol Lublin - Vistal Łączpol Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W najciekawszym meczu 20. kolejki PGNiG Superligi Kobiet mistrzynie Polski pokonały przed własną publicznością Vistal Łączpol Gdynia 35:29 (19:16) i w tabeli są już tylko punkt za zawodniczkami z Trójmiasta. - <i> Przyczyną porażki był w pewnym momencie przestój w grze i doświadczenie w czym przewyższały nas lublinianki-</i> analizował po meczu trener Jerzy Ciepliński.

Przed spotkaniem oba zespoły zdawały sobie sprawę z wagi tego spotkania. W przypadku wygranej Vistal Łączpolu Gdynia, zespół ten praktycznie zapewniał sobie drugie miejsce w tabeli przed fazą play-off i zdobywał przewagę psychologiczną nad SPR-em przed prawdopodobnym pojedynkiem w półfinale. Porażka zaś oznaczała, że mistrzynie Polski zbliżą się na punkt i o zajęciu wyższego miejsca zadecydują dwie ostatnie kolejki w których oba zmierzą się z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Poza tym gdynianki zagrają ze Startem Elbląg, natomiast lublinianki z KSS-em Kielce.

Przed rozpoczęciem spotkania uczczono minutą ciszy śmierć trenera Romana Jezierskiego oraz arcybiskupa Józefa Życińskiego. Sam mecz niespodziewanie bardziej nerwowo zaczęły gospodynie, które zanotowały dwie bardzo proste straty momentalnie wykorzystane przez przeciwniczki. Po chwili podopieczne Edwarda Jankowskiego wyrównały, by za kolejne dwie minuty znowu przegrywać. Do 13 minuty gra toczyła się falami. Łączpol zdobywał minimalną przewagę by po chwili ją tracić i znowu odzyskiwać. W 14 minucie tej nierównej gry swojego zespołu nie wytrzymał trener Jerzy Ciepliński i poprosił o czas. Jego uwagi poskutkowały bowiem gdynianki w 19 minucie uzyskały trzy bramkową przewagę (12:9), co było ich najwyższym prowadzeniem w meczu. SPR natomiast nie radził sobie w ataku, stwarzając zagrożenie jedynie po rzutach Kristiny Repelewskiej. To z kolei spowodowało reakcję trenera Edwarda Jankowskiego. Także i tym razem minutowa przerwa okazała się skuteczna, bowiem w 24 minucie lublinianki wywalczyły pierwsze w tym meczu prowadzenie. Co prawda za chwilę, na moment je straciły, jednak końcówka pierwszej połowy należała już zdecydowanie do nich. Po 30 minutach było 19:16.

Po zmianie stron od początku dominowały mistrzynie Polski, które wzmocniły grę w obronie, co ułatwiało interwencje Justynie Jurkowskiej, która dzięki temu mogła uruchamiać zabójcze kontry kończone przez Sabinę Włodek i Małgorzatę Majerek. Coraz lepiej radziła sobie także w ataku Małgorzata Kucińska. Nie dziwi więc, że w 36 minucie było 23:18 dla gospodyń, a po kolejnych 8 minutach SPR prowadził 26:19. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego zupełnie nie radziły sobie w ataku, popełniały proste straty a gdy dochodziły do sytuacji rzutowych, na drodze stawała im lubelska bramkarka. Gdynianki co prawda starały się walczyć, ale tego dnia nie były w stanie zagrozić przeciwniczkom. Na 4 minuty przed zakończeniem spotkania Łączpol przegrywał tylko 28:31. Wynikało to jednak głównie z lekkiego rozluźnienia SPR-u. Ostatnie słowo należało do gospodyń, które zwyciężyły 35:29.

Mecz drugiej z trzecią drużyną PGNiG Superligi pokazał, że kłopoty jakie mistrzynie Polski miały pod koniec ubiegłego i na początku tego roku, są już za nimi. Praca, którą wykonują na treningach zaczyna przynosić efekty i wydaje się, że są one poważnymi kandydatkami do walki nawet o złoty medal. Zawodniczki z Trójmiasta przegrały natomiast drugi z rzędu mecz z drużyną z czołówki ligi. Po raz kolejny w zespole Jerzego Cieplińskiego zabrakło liderki, która w trudnym momencie byłaby w stanie pociągnąć zespół. -Ja to nazywam brakiem doświadczenia, ale kiedy nie idzie trzeba perfidnie wykorzystać zorganizowany atak pozycyjny a nie oddawać przeciwnikowi piłkę przez niecelne rzuty czy prostą stratę - analizował szkoleniowiec Łączpolu. Dwie ostatnie kolejki dadzą odpowiedź czy gdynianki będą w stanie podnieść się psychicznie po tych porażkach. Ewentualna strata drugiego miejsca w tabeli może być bowiem bardzo kosztowna w kontekście półfinałowego spotkania z SPR-em. - Trzeba będzie grać lepiej i wygrać (z Piotrcovią Piotrków Trybunalski i Startem Elbląg - dod. red.) - powiedział po meczu trener Ciepliński. - W półfinale nie stoimy na straconej pozycji, bo nie byliśmy zespołem gorszym - zakończył.

SPR AZS Pol Lublin - Vistal Łączpol Gdynia 35:29 (19:16)

SPR: Jurkowska, Baranowska - Włodek 9/1, Kucińska 7, Repelewska 6, Wilczek 3, Majerek 3, Marzec 3, Wojtas 2, Wojdat 1, Puchacz 1, Danielczuk.

Kary: 6 min.

Karne: 1/2.

Wyróżnienie: Sabina Włodek.

Trener: Edward Jankowski.

Łączpol: Sadowska, Mikszto - Lazar 8/6, Szwed 4, Głowińska 3/1, Sulżycka 2, Jędrzejczyk 2, Białek 2, Duran 2, Koniuszaniec 2, Kulwińska 2, Kobzar 1, Mateescu 1, Lipska.

Kary: 2 min.

Karne: 7/8.

Wyróżnienie: brak.

Trener: Jerzy Ciepliński.

Sędziowali: Marek Góralczyk (Świętochłowice) i Grzegorz Młyński (Zwoleń).

Widzów: ok. 600.

Źródło artykułu: