Mecz był wyrównany tylko przez pierwsze dziesięć minut. Miedź prowadziła po trafieniu z karnego Andrzeja Brygiera w 2. minucie i po bramce Grzegorza Garbacza w 9. minucie na 4:3. W 11. minucie spotkania, prezentujący wysoką formę Mikołaj Szymyślik wyprowadził "Miedziowych" na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Po kwadransie gry lubinianie wygrywali już 9:5, a po kolejnych 180 sekundach już 12:6. Podopieczni Edwarda Strząbały zdobyli trzy bramki, nie tracąc żadnej i zrobiło się 12:9. Kiedy wydawało się, że Miedź złapała wiatr w żagle, lubinianie zadali kolejne ciosy i do przerwy prowadzili 14:10.
Po pierwszych dwóch kwadransach wynik mógł jeszcze wydawać się sprawą otwartą, ale podopieczni Jerzego Szafrańca szybko pozbawili swoich rywali złudzeń. Bramkę Miedzianki skutecznie bombardowali: Bartłomiej Tomczak, Mikołaj Szymyślik, Michał Stankiewicz i Radosław Fabiszewski, a w bramce znakomicie spisywał się Adam Malcher, który podobnie jak w meczu w Gorzowie był jednym z najlepszych zawodników Zagłębia. Ledwie osiem minut po wznowieniu gry było 19:12 dla "Miedziowych", a niespełna kwadrans później 28:20. Kibice Zagłębia czekali, kiedy ich drużyna wyjdzie na 10-bramkowe prowadzenie. I stało się - w 57. minucie Marceli Migała pokonał bramkarza gości i na tablicy wyników było 32:22. I właśnie różnicą dziesięciu bramek na korzyść lubinian zakończyły się derby pomiędzy Zagłębiem a Miedzią.
MKS Zagłębie Lubin - Reflex Miedź Legnica 34:24 (14:10)
Zagłębie: Malcher - Stankiewicz 6, Orzłowski, Gumiński 1, Rosiek, Tomczak 9, Radosław Fabiszewski 6, Szymyślik 6, Obrusiewicz 4, Migała 2.
Miedź: Banisz, Kryński - Chuziejew 3, Paluch, Tomasz Fabiszewski, Garbacz 2, Skrabania 5, Szabat 2, Swat 1, Piwko 2, Brygier 2, Świątek 4, Buchwald 3, Boneczko.