Henryk Rozmiarek (GSPR Gorzów Wlkp.): Mimo beznadziejnych przygotowań to my mieliśmy więcej zdrowia niż przeciwnik. W bramce Wasilek odbił kilka piłek co sprawiło, że udało nam się odskoczyć. Filip zagrał rewelacyjny mecz. Druga połowa była praktycznie pod nasza kontrolą. Są to wyrównane zespoły, dlatego punkty liczą się podwójnie. Właściwie porażka powodowałby, że już byśmy się nie liczyli w walce o utrzymanie. Na wszystkich wisi presja. Odeszło czterech ludzi z podstawowej siódemki. Zespół jest teoretycznie słabszy. Właśnie teoretycznie bo widzieliśmy ich wolę walki. Trzeba podziękować chłopakom.
Mateusz Przybylski (GSPR Gorzów Wlkp.): Dzisiejszy wynik mówi sam za siebie, zagraliśmy dobrze. Przedwczoraj późnym wieczorem przyjechałem do Gorzowa. Wczoraj odbyłem zaledwie jeden trening. Porzucałem trochę, zagraliśmy wewnętrzną gierkę. Na początku sezonu miałem kilka propozycji z ekstraklasy jednak chyba się trochę przestraszyłem. Wolałem pograć w pierwszej lidze. Znalazło się do mnie miejsce w Gorzowie. Jeżeli dalej będziemy pracować i grać jak dzisiaj na pewno my szanse na utrzymanie.
Tomasz Matulski (MKS Piotrkowianin): Do przerwy mieliśmy wynik remisowy. W drugiej części spotkania nic nie funkcjonowało w naszej grze. Zawiodła skuteczność, obrona, postawa bramkarzy. Zagraliśmy bardzo słabo stąd ta porażka. Bardzo dobre zawody w bramce gości rozegrał Wasilek. Wcześniej trenerzy nie dawali mu w ogóle szans gry. Bronił Zwiers i Kiepulski. Dzisiaj bardzo dobrze się spisał, tylko gratulować. Wiedzieliśmy jak piłkarze z Gorzowa będą rzucać. Niestety ja i Piotrek mieliśmy bardzo słaby dzień.
Bartosz Wuszter (MKS Piotrkowianin): Myślę, że dzisiaj zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Popełniliśmy za dużo prostych błędów. Chcieliśmy ten mecz wygrać jeden na jeden. Trzeba było zagrać więcej akcji zespołowych, które pokazaliśmy niestety tylko fragmentami. Muszę przyznać, że bardzo dobrze spisali się bramkarze gospodarzy. Niestety u nas bramki padały zbyt łatwo. Za tydzień czeka nas arcyważny mecz z Nielbą Wągrowiec. Jeżeli go wygramy jesteśmy dalej w grze. Nie ma co płakać. Musimy wziąć się do roboty. Później czekają nas ciężkie przeprawy z Wisłą Płock i Vive Kielce. Myślę, że za tydzień mamy szanse na punkty. Później będzie niezwykle ciężko.