Szkoleniowiec Zebr Alfred Gislasson nie ma w ostatnim czasie łatwego życia. W profesjonalnym handballu kontuzje są rzeczą naturalną, jednak w tym sezonie nad ekipą THW ciąży jakieś fatum. Przez liczne urazy kadra zespołu z tygodnia na tydzień robi się coraz szczuplejsza. Kilończykom nie pomaga także terminarz rozgrywek - zespół gra średnio co trzy-cztery dni, wliczając w to występy na frontach Bundesligi, Ligi Mistrzów i Pucharu Niemiec.
Już na początku sezonu Gislasson musiał pogodzić się ze stratą czołowego prawego rozgrywającego - Kima Anderssona. Szwed, uważany za jednego z najlepszych specjalistów na swej pozycji, musiał poddać się zabiegowi rekonstrukcji więzadeł kolana. Żmudna rehabilitacja nie przyniosła do tej pory oczekiwanych efektów, a Andersson, którego powrót szacowany był na koniec listopada, nadal odczuwa mocny ból w kolanie. Zawodnik nie uczestniczy w sesjach treningowych kilończyków, a jego występ w styczniowych mistrzostwach świata w Szwecji stoi pod poważnym znakiem zapytania.
Tuż przed inauguracją rozgrywek ligowych z kadry zespołu wypadł także Daniel Narcisse. Francuz, który stanowił o sile lewego rozegrania Zebr, uszkodził więzadła krzyżowe w lewym kolanie. Diagnoza lekarzy była okrutna - co najmniej półrocza absencja i długotrwała rehabilitacja. Niecałe dwa tygodnie później dołączył do niego Momir Ilić. Serb skręcił staw skokowy i pauzował prawie trzy tygodnie. Na szczęście powrócił do gry w trudnym dla zespołu okresie.
Na początku listopada kontuzji kostki doznał Christian Zeitz. Reprezentant Niemiec bardzo dobrze zastępował na prawym rozegraniu kontuzjowanego Anderssona, jednak niefortunna interwencja w ligowym meczu z Grosswallstadt wykluczyła go z gry. Zeitz do tej pory przechodzi rehabilitację, a jego powrót planowany jest na początek grudnia.
Sympatycy THW Kiel nie wspominają także zbyt dobrze ostatniego pojedynku ich zespołu. W spotkaniu z Rhein-Neckar Loewen kontuzji doznało dwóch kolejnych podstawowych graczy. Już na początku meczu kapitan zespołu, Szwed Marcus Ahlm doznał pęknięcia kości śródręcza, przez co nie zagra do końca roku. Chwilę później boisko opuścić musiał skrzydłowy Christian Sprenger, który w walce o piłkę wpadł w bandy reklamowe i skręcił kostkę. Kontuzja Niemca nie okazała się jednak bardzo poważna i jego powrót spodziewany jest na połowę grudnia.
Mimo tak wielu problemów, ekipa Kiel z powodzeniem walczy na trzech frontach. W Lidze Mistrzów zawodnicy Gislassona są liderami grupy, a w rozgrywkach ligowych zajmują trzecie miejsce, tracąc do prowadzącej drużyny trzy punkty. Świadczy to o ogromnej sile drużyny z północy Niemiec.