Paweł Piwko był pewniakiem na wyjazd na styczniowe Mistrzostwa Europy w Austrii, ale z udziału w tym turnieju wyeliminowała go kontuzja. W barwach narodowych rozegrał w sumie 44 spotkania. Dwa tytuły mistrza Polski i opinia jednego z najlepszych skrzydłowych ligi. Czy beniaminek ekstraklasy może spełnić ambicje takiego zawodnika? - A dlaczego nie? W Miedzi zebrała się naprawdę niezła paka. Uważam, że będziemy w stanie z każdym powalczyć. Patrząc na naszą kadrę, to widać sporo głośnych nazwisk. Ale spokojnie! Całe towarzystwo trzeba teraz zgrać. Na pewno będziemy potrzebować na to trochę czasu. Musimy zbierać konsekwentnie punkty, by zapewnić sobie bezpieczne miejsce w tabeli, a potem walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli. Takim małym ostrzeżeniem jest dla nas to, co się działo w Chrobrym Głogów. Ten zespół miał w minionym sezonie walczyć o medale, a wiadomo jak to wszystko się skończyło - komentuje Paweł Piwko.
Czy poza mocnym składem jeszcze jakieś inne sprawy skłoniły reprezentanta Polski do związania się z Miedzianką? - Przede wszystkim to, że nie uśmiechało mi się siedzenie na ławce rezerwowych Vive Kielce. Poza tym legniccy działacze byli bardzo szybcy i konkretni. Złożyli mi ciekawą propozycję, więc z niej skorzystałem. No i był jeszcze aspekt rodzinny. Moja narzeczona jest z Legnicy. W tym mieście mieszka babcia naszej córeczki. A przecież wiadomo jak nieoceniona jest instytucja babci! - dodaje popularny Browar.