Lider nieźle się napocił - relacja ze spotkania Stal Mielec - AZS Politechnika Radomska

Bez Konrada Misiewicza, Grzegorza Mroczka oraz Łukasza Guzika radomski team traci co najmniej 40 procent swojej wartości. Brak trzech podstawowych zawodników wzmógł jednak w ich szeregach ogromną ambicję, dzięki której dość długo walczyli jak równo z równym z liderem z Mielca.

Rozgrywki szczypiornistów wreszcie nabrały tempa i kolejki nie są już tak rozwleczone w czasie jak w styczniu czy w lutym. Radomianie w przeciągu tygodnia doświadczyli porcji szczypiorniaka przez duże "S". Wszak najpierw walczyli z wiceliderem tabeli, żeby w sobotnie popołudnie skonfrontować siły z niepokonanym dotąd teamem Stali Mielec. I chociaż specjaliści skazywali ich na sromotną porażkę, plamy na parkiecie lidera nie dali.

Pojedynek rozpoczęła wymiana ognia, która ustała nieco w momencie, gdy akademicy wyszli na prowadzenie 8:7. Goście, dość niespodziewanie osiągnęli przewagę i przeprowadzali falowe ataki. Razili jednak nieskutecznością. Zawodnicy Stali tymczasem sprawiali wrażenie, jak gdyby łapali drugi oddech i czekali na możliwość przeprowadzenia szturmu. Rozpoczęli go pod koniec pierwszej części, kiedy za sprawą najskuteczniejszego zawodnika ligi - Grzegorza Sobuta doprowadzili do wyrównania. - Po przerwie też nie graliśmy najgorzej, tyle że Stal zaczęła bezlitośnie wykorzystywać nasze błędy. No i można powiedzieć, że popłynęliśmy - wzdycha trener AZS-u Karol Drabik. - Mogę tylko żałować takiego obrotu sprawy, bo byliśmy blisko sprawienia sporej niespodzianki. Niemniej cieszy fakt dobrej dyspozycji chłopaków, bo teraz czekają nas mecze decydujące o utrzymaniu w lidze - dodaje Drabik.

Stal Mielec - AZS Politechnika Radomska 36:31 (17:17)

Stal: Lipka, Jarosz - Sobut 7, Wilk 5, Kubisztal 5, Basiak 5, Janyst 4, Babicz 4, Krzysztofik 3, Gawęcki 2, Szpera 1.

AZS: Kuczyński - Kalita 7, Dąbrowski 7, Kulik 6, Przykuta 4, Świeca 4, Cupryś 3, Sieczka, Rurarz.

Komentarze (0)