Polscy szczypiorniści już po pierwszy meczu z Niemcami podkreślali, że są mile zaskoczeni liczbą swoich rodaków, którzy przyjechali dopingować ich w Innsbrucku.
- Wykorzystujemy ferie zimowe, by łączyć miłe z pożytecznym. Kochamy jazdę na nartach i piłkę ręczną. Do południa jeździmy więc po Alpach, a wieczorem ile sił dopingujemy naszych piłkarzy ręcznych. Oni są wspaniali. Cudownie grają, a Sławek Szmal w bramce wyczynia niebywałe rzeczy - powiedzieli nam fani z Polski, którzy przyjechali do Innsbrucku z Kielc.
Szacuje się, że Polaków w Tyrolu jest około półtora tysiąca. Podczas meczu ze Szwedami kibice w biało-czerwonych byli nie tylko liczniejsi, ale przede wszystkim głośniejsi.
- Nawet nie wyobrażacie sobie jakim oni są dla nas wsparciem. Kiedy jesteśmy tam na dole, na boisku, a w górze widzimy setki polskich flag i słyszymy doping: Polska, Polska, Polska to aż dostajemy skrzydeł - mówią jednym głosem Orły Wenty.