Bartłomiej Jaszka dla SportoweFakty.pl: Najgorsze jest oczekiwanie na pierwszy mecz

Już za kilka godzin reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych zmierzy się z Niemcami w pierwszym meczu grupy C Mistrzostw Europy w Innsbrucku. Specjalnie dla Sportowe Fakty.pl Bartłomiej Jaszka zdradza jak wyglądają ostatnie godziny przez pierwszym "małym finałem" biało-czerwonych, bo tak Polacy wyrażają się o pojedynku z reprezentacją Niemiec.

Polacy w Innsbrucku są od niedzieli. W poniedziałek odbyli pierwszy trening. We wtorek miał miejsce tylko lekki rozruch przed wielką bitwą, która czeka ich wieczorem. - Najgorszy jest zawsze pierwszy mecz, a w zasadzie to oczekiwanie do jego rozpoczęcia. Mistrzostwa Europy to wielka impreza i wiadomo, że nerwy na pewno są ogromne - powiedział nam Bartłomiej Jaszka.

W poniedziałek po śniadaniu polscy szczypiorniści udali się na spacer urokliwymi uliczkami Innsbrucku. - Poszliśmy na godzinny spacer. Śpimy praktycznie w centrum, więc do starego miasta, które jest piękne w Innsbrucku, mamy bardzo blisko. Naprawdę jest to urocze miasto, przepięknie położone wśród gór - ocenia rozgrywający reprezentacji Polski.

Biało - czerwoni są już przygotowani do inauguracji mistrzostw i tylko odliczają godziny do pierwszego gwizdka. - Zarówno my jak i pewnie Niemcy podejdziemy do pierwszego meczu bardzo skoncentrowani. Myślę, że zagramy dobrze w obronie i z tego będziemy mogli wyprowadzać skuteczne kontrataki. Oglądaliśmy bodajże trzy razy video z meczami Niemców. Analizujemy grę zarówno całej drużyny jak i poszczególnych zawodników i indywidualnych zadań, które zostaną nam przydzielone przez trenera. Tak samo jak my dobrze znamy zespół niemiecki, oni znają także nas. Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Tutaj nikt nikogo czymś szczególnym nie zaskoczy. O wyniku zadecyduje dyspozycja dnia - uważa wychowanek KPR Ostrovii.

Reprezentanci Polscy we wtorek o godzinie 8.30 zjedli śniadanie. Później wyjechali na trening do hali olimpijskiej w Innsbrucku, gdzie późnym popołudniem zmierzą się z Niemcami. Trening biało - czerwonych polegał głównie na rozruchu. - Trochę także porzucaliśmy. Trener przypomniał również najważniejsze założenia taktyczne co do obrony. Trenowaliśmy także kontrataki, grę w osłabieniu, grę w przewadze. To wszystko praktycznie na dziś - streścił krótko przedpołudniowy trening Jaszka.

Biało-czerwoni pod hotelem Grauer w centrum Innsbrucku zameldowali się po treningu o godzinie 11.30. - O 13.30 będziemy mieli obiad. Później otrzymamy pewnie z 2-3 godziny wolnego. Będzie to czas do indywidualnego wykorzystania. Jeden w tym czasie trochę się zdrzemnie, inny pójdzie na spacer. Każdy wie, co dla niego w tym przedmeczowym czasie jest najlepsze. Ja raczej zostanę w hotelu. Odpocznę, może obejrzę jakiś film - dodaje Jaszka.

Polscy szczypiorniści nie mają ze sobą kucharza. Żywią się według menu hotelowego. - Nie ma u nas tak jak u piłkarzy nożnych, że kucharz wylatuje na miejsce turnieju czy mistrzostw przed reprezentacją i sprawdza, jak wygląda tam kuchnia. Jemy to co nam serwuje restauracja w hotelu, tak jak wszystkie drużyny w Innsbrucku - przyznaje Jaszka.

Reprezentacja Polski około godziny 17.00 wyjedzie z hotelu Gruner i uda się do hali olimpijskiej na inauguracyjny mecz Mistrzostw Europy w grupie C z Niemcami. - Hala jest bardzo fajna, ale jest w niej trochę zimno. Będziemy musieli bardzo dobrze się rozgrzać przed spotkaniem - przyznaje Jaszka.

Biało - czerwoni w głowach mają tylko wtorkowy pojedynek z Niemcami, który może być kluczowy dla dalszej rywalizacji. - Na razie nie myślimy o meczu ze Szwecją. Zaczniemy o nim rozmawiać po spotkaniu z Niemcami. Na razie koncentrujemy się na pojedynku z naszymi zachodnimi sąsiadami - kontynuuje Jaszka.

- Wiadomo, że mecz z Niemcami będziemy bardzo chcieli wygrać. Sport jest jednak nieobliczalny. Wszystko się może zdarzyć. Na pewno zwycięstwo w pierwszym pojedynku uskrzydliłoby nas i ułożyło bardzo korzystnie rywalizację dla nas. Zrobimy wszystko, by zwyciężyć. Mogę tylko prosić polskich kibiców w Innsbrucku, by trzymali za nas kciuki, a także wszystkich rodaków, którzy będą oglądali nasze poczynania za pośrednictwem telewizji - apeluje w imieniu całej drużyny Bartłomiej Jaszka.

Reprezentanci Polski po treningu wyglądali na skupionych. Większości dopisywały też humory. Oby podobnie około godziny 20:00, kiedy to już będzie znany wynik pierwszej konfrontacji Polaków na Mistrzostwach Europy.

Z Innsbrucku

Maciej Kmiecik

Źródło artykułu: